Jarosław Flis

i

Autor: "Super Express"

Jarosław Flis: Kaczyński katastrofą dla PiS

2017-03-24 3:00

- Być może gdyby prezes PiS stanął na czele rządu jakieś decyzje zapadałyby szybciej. Ale w komunikacji społecznej byłby to dramat. Jak ktoś od lat zajmuje dalekie miejsce w sondażach opinii publicznej to z czegoś to wynika - opiniuje politolog Jarosław Flis w rozmowie z "Super Expressem".

„Super Express”: – W swojej analizie pt. „Tuskograd” porównał pan brukselską porażkę rządu PiS do klęski armii niemieckiej pod Stalingradem. Skąd tak okrutne porównanie?

Jarosław Flis: – Dlaczego okrutne? Była to drobna uszczypliwość. Żadnej władzy to nie zaszkodzi. Zdecydowanie bardziej szkodliwy dla rządzących jest brak dystansu do samych siebie.

– Faktycznie w ostatnich sondażach przewaga Prawa i Sprawiedliwości nad Platformą Obywatelska zdecydowanie się zmniejszyła. Czy to trwały trend?

– Wszystko zależy kto popełni więcej błędów. I trzeba mieć świadomość, że w internecie i mediach widoczna jest grupa zdeklarowanych sympatyków, czy to Platformy Obywatelskiej, czy PiS. Doświadczenie ostatnich dziesięciu lat pokazuje też jednak, że w Polsce jest licząca się grupa wyborców niezdecydowanych, która uważnie śledzi to, czy jakieś ugrupowanie popełnia błędy, czy też odnosi sukcesy. Z kolei wyborcy zdeklarowani zapewniają partiom, że nie schodzą z poparciem poniżej pewnego poziomu, wręcz podtrzymują życie tych partii. Jednak nie oni przesądzają o wyniku wyborów. O tym, kto ostatecznie wybory wygra, decyduje właśnie ta milcząca, ale będąca w stanie zmienić zdanie grupa.

– W środę zdymisjonowany został kojarzony ze Zbigniewem Ziobro prezes PZU Michał Krupiński. Wcześniej mieliśmy list prezydenta do Antoniego Macierewicza. Czy możemy spodziewać się głębokiej rekonstrukcji, zmian w rządzie?

– Takie doniesienia i spekulacje są warszawską domeną, do Krakowa ta moda na szczęście nie dotarła. Nie mam żadnych podstaw do spekulacji. Natomiast na pewno Macierewicz i Ziobro są obciążeniem dla rządu. Kaczyński wpadł w pułapkę – bez Macierewicza i Ziobry ciężko przeżyć, z nimi można nie przetrwać. Owszem, być może gdyby Antoni Macierewicz odszedł lub został usunięty z PiS i założył własną partię, odebrałby parę punktów PiS-owi. Ale będąc wewnątrz PiS też odbiera te głosy, choćby wyborców niezdecydowanych. Poza PiS zaszkodzi być może, wewnątrz szkodzi na pewno. Z tym, że sam słyszałem z ust polityków partii rządzącej, że jakby robili coś, za co opozycja ich by nie krytykowała, to byłoby bardzo źle. I dla części przedstawicieli PiS być może Macierewicz jest potrzebny jako ten, który drażni oponentów. A, że przy okazji drażni umiarkowanych wyborców, którzy przesądzili o wygranej PiS to już tych ludzi nie interesuje.

– Andrzej Duda we wspomnianym liście oczekuje wyjaśnień od szefa MON. A odpowiedź uznaje za niewystarczającą. Czy oznacza to, że prezydent uniezależnia się od swojego środowiska politycznego?

– Być może po prostu prezydent uznał, że strategia przyjęta przez kierownictwo PiS doprowadzi także do jego osobistej porażki w wyborach prezydenckich. Jest wcale niemałe umiarkowane skrzydło PiS-u. Jego przedstawiciele nie byli zachwyceni wyborem Macierewicza na ministra obrony, patrzyli jednak na sondaże, w których PiS zdecydowanie prowadził, więc nie protestowali. Teraz okazuje się, że sondaże są gorsze, więc ci ludzie mogą rozglądać się za nowym przywództwem i Andrzej Duda jest tu pierwszym możliwym wyborem. Z prostej przyczyny – jako prezydent jest w tej chwili jedynym politykiem, którego prezes PIS Jarosław Kaczyński nie może usunąć z urzędu. W interesie Andrzeja Dudy nie jest pokładanie pełnej nadziei w Jarosławie Kaczyńskim zwłaszcza w sytuacji, gdy prezes popełnia ewidentne polityczne błędy. Przeszarżowuje i gubi kontakt z rzeczywistością. Jak choćby w sprawie slynnego głosowania w Radzie Europejskiej.

– Prezes udzielił kilku mocnych wywiadów, w których twierdzi, że wynik 1:27 nie był porażką Polski...

– To, że ludziom ciężko się pogodzić z rzeczywistością, zwłaszcza, gdy sprawują władzę, wiadomo nie od dziś. Jednak rzeczywistość sama się o siebie upomni. Donald Tusk twierdził, że nie ma z kim przegrać, a chwilę potem wybuchła afera taśmowa i notowania Platformy poleciały w dół. Jak mówi biblijna Księga Syraha, „na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa”. I od tysięcy lat medycyna nie poszła w tej kwestii do przodu.

– Jednym z powodów krytyki PiS jest to, że prezes nie został premierem, a jest liderem rządzącej partii. Powinien stanąć na czele rządu?

– Gdyby Jarosław Kaczyński został premierem to dla PiS-u byłaby to już całkowita katastrofa! Można sprawdziś w CBOS jak zmieniły się wyniki sondaży po tym, gdy Jarosław Kaczyński na stanowisku zastąpił Kazimierza Marcinkiewicza. Mocno tąpnęły w dół i już nie wróciły do wcześniejszego poziomu. Być może gdyby prezes PiS stanął na czele rządu jakieś decyzje zapadałyby szybciej. Ale w komunikacji społecznej byłby to dramat. Jak ktoś od lat zajmuje dalekie miejsce w sondażach opinii publicznej to z czegoś to wynika. Można psioczyć na sondaże, ale przecież Andrzej Duda też był przez owe media nieraz brutalnie atakowany. A w sondażach zaufania przewaga prezydenta nad prezesem PiS jest olbrzymia. I to on wygrał wybory z Komorowskim. A Kaczyński starcie z Komorowskim przegrał.to twarde fakty. Można ich nie przyjmować do wiadomości, ale rzeczywistość się o siebie upomina choćby nie wiem jak chciało się, by było inaczej.

Zobacz: Dr Wojciech Jabłoński ocenia: PiS traci, bo pokazał prezesa