mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Żenada z siedmioma zerami

2016-02-06 3:00

Mam problem z politykami, którzy tworzą prawo, a później apelują, żebyktoś z niego nie korzystał. Znacznie większy problem mam jednak zmilionerami, którzy demonstracyjnie deklarują, że 500 złotych na dzieckowezmą. Bo mogą, bo płacą podatki i „się należy”, bo „zgodne z prawem”.Deklarują to np. pani Izabella Łukomska-Pyżalska i Janusz Korwin-Mikke(majątki powyżej 10 milionów zł).Owszem, to zgodne z prawem i można.

Milionerzy nieczęsto jeżdżą tramwajami i autobusami. Przytoczę jednaktaką kosmiczną dla nich analogię. Kiedy do autobusu wejdzie kobieta w ciąży lub osoba starsza, to ktoś młodszy, a zwłaszcza mężczyzna,powinien ruszyć d... i ustąpić takiej osobie miejsca.Prawo żadnemu pasażerowi tego nie nakazuje. Prawo pozwala mu jaknajbardziej siedzieć nawet wtedy, gdy wisi nad nim grupa wracająca ze szkoły rodzenia lub zajęć uniwersytetu trzeciego wieku. Prawo daje pełne prawo, by ktoś robił z siebie palanta. Podobnie jak prawo daje możliwość, by ktoś, będąc milionerem sięgnął po 500 zł i się tym pochwalił. Bo chyba o samo demonstracyjne chwalenie się chodzi tu najbardziej. W III RP pewną modą stało się deklarowanie nie tylko tego, że jest się bogatym. Normą stało się deklarowanie, że jest się cwanym, bogatym i „to państwo” można jakoś kiwać, bo i tak należy ono właściwie do bogatych. Płacę podatki, to „się należy”. Wymagam i mogę mieć wszystko gdzieś. Taka postawa jest nie tylko żenująca. Może być też groźna. Tak demonstracyjne zachowania bogatszej części społeczeństwa to często kręcenie bata na własny tyłek. Batem może być 3. i 4. próg podatkowy, dwukrotne podniesienie CIT, wprowadzenie podatku obrotowego na wszystkie firmy. Do wyboru. Podobnie jak odruchem na bezczelne zachowania branży bankowej stał się w wielu krajach stosowny podatek bankowy. Ludziom, którzy dysponują jakimś majątkiem, instynkt samozachowawczy powinien podpowiadać pewną wstrzemięźliwość, a nie dokładanie chrustu pod własny stos. Chyba że na swój majątek zapracowali nie własną głową i pracą, ale zupełnie czymś innym i po prostu to do nich nie dociera. Najdziwniejszym argumentem, jaki usłyszałem w sprawie przyjmowania 500zł na dziecko przez ludzi zamożnych, był ten, że jest to „demonstracja przeciwko głupim pomysłom PiS”. Hm, czasami mam wrażenie, że aberracja w polskim życiu publicznym doszła już rzeczywiście do tego poziomu, że kiedy PiS zgłosi kiedyś pomysłlegalizacji związków partnerskich, to manifestacje KOD, Nowoczesnej i PObędą się zbierały po to, żeby na znak sprzeciwu „bić pedałów”.

Zobacz: Krystyna Skowrońska komentuje: Metoda PiS: po nas choćby potop