Prof. Antoni Dudek

i

Autor: Artur Barbarowski

Prof. Antoni Dudek: Nie grozi nam rosyjska agresja

2017-09-18 4:00

W rozmowie z "Super Expressem" prof. Antoni Dudek: - . Natomiast w tym momencie sytuacja geopolityczna jest taka, że jakiekolwiek działania przeciwko NATO byłyby również wbrew interesom samej Rosji. Putin nic by na tym nie zyskał, a mógłby wszystko stracić - łącznie z władzą.

"Super Express": - Trwają rosyjsko-białoruskie manewry ZAPAD 2017. To tylko pokaz siły czy też grozi nam jakieś niebezpieczeństwo?

Prof. Andrzej Dudek: - Jestem optymistą i uważam, że Polsce i krajom będącym członkami NATO niebezpieczeństwo w tym momencie nie grozi. Natomiast jedną z najciekawszych kwestii związanych z tymi manewrami jest to, czy wojska rosyjskie, które weszły na terytorium Białorusi, opuszczą je po zakończeniu manewrów. Bo jeżeli tego nie zrobią, będzie to bardzo zły sygnał pokazujący, że być może Putin jednak ma jakieś dalej idące plany. Natomiast w tym momencie sytuacja geopolityczna jest taka, że jakiekolwiek działania przeciwko NATO byłyby również wbrew interesom samej Rosji.

- Dlaczego?

- Ponieważ Putin nic by na tym nie zyskał, a mógłby wszystko stracić - łącznie z władzą. Dlatego niezależnie od tego, że relacje Zachodu z Rosją są dziś fatalne, to jednak nie są jeszcze tak złe, żeby miało to doprowadzić do wybuchu wojny.

- Wczoraj obchodziliśmy rocznicę sowieckiego ataku na Polskę z 1939 r. Ta zbieżność dat powinna skłaniać Polaków do refleksji? Wówczas Stalin łamał podpisany z II Rzeczpospolitą pakt o nieagresji...

- Sytuacja jest zasadniczo odmienna, a różnica pomiędzy Stalinem a Putinem polega na tym, że wedle mojej wiedzy Stalin nigdy nie miał żadnych pieniędzy pochowanych w zachodnich bankach. A o Putinie mówi się, że jest najbogatszym Rosjaninem i jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Więc nawet jeśli zaledwie w 1/3 jest to prawda, to Putin ma bardzo dużo do stracenia, gdyby zdecydował się na konflikt z Zachodem - mówię o stratach osobistych, w tym także materialnych. Warto o tym pamiętać, snując analogie pomiędzy Stalinem a Putinem. Oczywiście faktem jest, że w Rosji jest władza autorytarna, ale mimo wszystko Stalin był politykiem zupełnie innego typu. I na tym opieram przekonanie, że nie grozi nam rosyjska agresja.

- Stawia pan pytanie, czy wojska rosyjskie wyjdą z Białorusi. Kilka lat wcześniej Moskwa zablokowała ukraińskie dążenia ku Zachodowi. Putin zamierza odbudowywać starą, sowiecką strefę wpływów?

- Tak, to nie ulega wątpliwości - celem Putina jest odbudowa może nie tyle Związku Radzieckiego w kształcie sprzed 1991 r., ale uczynienie z dawnego terytorium Związku Radzieckiego - ze wszystkich państw, które go tworzyły, a być może nawet szerzej, ze wszystkich będących w Bloku Wschodnim - strefy dominujących wpływów rosyjskich. I o to toczy się wojna na Ukrainie. Natomiast inna jest sytuacja z Białorusią.

- Jakie są różnice?

- Jak wiadomo, już od ponad 20 lat Białoruś jest rządzona przez Władimira Łukaszenkę. I on dość zdecydowanie kontroluje ten kraj, a zarazem prowadzi raczej prorosyjską politykę. Oczywiście nie jest to prosta zależność, Łukaszenka nie jest po prostu nominatem czy marionetką Putina. Niemniej poziom uzależnienia Białorusi od Rosji jest olbrzymi, przede wszystkim w kwestiach finansowo-energetycznych. Natomiast gdyby faktycznie wojska rosyjskie zostały na Białorusi, byłby to sygnał, że Putin nie dowierza Łukaszence i podejrzewa go o chęć zbliżenia z Zachodem. Wówczas te wojska byłyby gwarantem, że zmian nie będzie. Ale jak znam Łukaszenkę, to on raczej nie traktuje poważnie zbliżenia z Zachodem.

- Dlaczego?

- Z prostego powodu - gdyby naprawdę chciał się związać z Zachodem, to musiałby zgodzić się na w pełni demokratyczne wybory. A te mógłby przegrać.

- Jakie cele mogą przyświecać Putinowi, gdy koncentruje tak duże siły w pobliżu granic NATO?

- To jest demonstracja obliczona także na użytek rosyjskiego społeczeństwa. Rosjanie są nieustannie podtrzymywani w przekonaniu, że NATO pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych dąży do opanowania Rosji. Manewry mają podsycać to zagrożenie i pokazywać, że Rosja jest potężna i się nie da Zachodowi. Ma to również uzasadniać gigantyczne nakłady Rosji na zbrojenia. Trzeba pamiętać, że Rosja - w stosunku do swojego dochodu narodowego - wydaje na ten cel kilkakrotnie więcej pieniędzy niż główne państwa Zachodu. Więcej niż Wielka Brytania czy Francja, choć ma od nich mniejszą gospodarkę.

Zobacz: Reforma sądownictwa! Będzie szybciej i taniej?

Czytaj:Profesor Michał Królikowski o zmianach w prawie: Ta reforma przyspieszy sprawy w sądach

Dowiedz się:  Kosztowna reforma Jarosława. Wracają sądy rejonowe