Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Witold Waszczykowski

i

Autor: Tomasz Radzik Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Witold Waszczykowski

Witold Waszczykowski: Niestety, musimy wypełnić zobowiązania

2015-11-16 3:00

Wywiad z Witoldem Waszczykowskim, ministrem spraw zagranicznych w rządzie Beaty Szydło.

"Super Express": - Obejmuje pan dziś urząd szefa polskiej dyplomacji. W chwilę po zamachach w Paryżu. Będą jakieś specjalne działania MSZ w sprawie bezpieczeństwa?

Witold Waszczykowski: - Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i NATO. Nasza aktywność głównie będzie polegać na podjęciu kroków ostrożnościowych, współpracy z sojusznikami. Wojna z terrorem jest długa, jak historia świata. Zmieniają się jedynie metody i środki działania terrorystów. I ta wojna będzie niestety trwać. Możemy tylko ograniczać ich możliwości, uniemożliwiać ich dostęp do pewnych środowisk lub zmniejszać skutki ewentualnych zamachów.

- Stwierdził pan, że uchodźcy ubiegający się o azyl w Polsce będą jeszcze bardziej wnikliwie weryfikowani. Ludzi bez dokumentów, uciekających przed wojną, da się tak wnikliwie sprawdzić?

- To będzie trudne, ale każda wątpliwość będzie tu działała nie na korzyść, ale na niekorzyść aplikanta. Trzeba się kierować przede wszystkim bezpieczeństwem kraju i Polaków. I nie ma tu miejsca na kompromisy. Z bólem serca, ale będziemy musieli jako państwo praworządne i przestrzegające międzynarodowych zobowiązań wykonać te, które zaciągnął poprzedni rząd. Ale tylko na zasadach ustalonych przez nas, przy przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa.

- Ze wspomnień polskich uchodźców z lat 80. wynika, że werdykt takiej komisji weryfikującej azylanta często zależał od poziomu gry aktorskiej ubiegającego się o azyl. Da się to zrobić lepiej?

- Nie łączyłbym tych dwóch sytuacji. Polacy uciekający albo wypychani przez reżim PRL nie jechali tam z założeniem, że będą zmieniać zastaną rzeczywistość na swoją modłę. Sam byłem w tamtych latach uchodźcą, przyznano mi azyl polityczny w USA. Przechodziłem weryfikację w Niemczech i później w Stanach, przesłuchania FBI. Poddawałem się temu rygorowi normalnie i nie widziałem w tej procedurze żadnego łamania swoich praw, zagrożenia dla wolności osobistej, godności. Miałem świadomość, że przybywam z kraju komunistycznego, który ma agresywne plany wobec świata zachodniego.

- Chodzi mi raczej o to, że decyzja o azylu może zależeć od przypadku i talentu ubiegającego się, a nie jego realnej sytuacji.

- Po tym, gdy tak doświadczone służby jak francuskie nie poradziły sobie z tymi zamachami, rodzi się pytanie, czy podołają tej selekcji polskie służby.

- Pamiętam pańską ocenę tych służb, ocenę wielu innych polityków PiS. Delikatnie mówiąc, wynika z niej, że oni niczemu nie podołają.

- Nie byliśmy w tej ocenie odosobnieni. Polegaliśmy na ocenie dokonanej przez polityków Platformy, wszyscy słyszeliśmy, jak oceniał je minister Sienkiewicz. Politycy, łącznie z szefami służb, zostali nagrani i nie potrafili do dziś dojść do tego, dlaczego i kto to zrobił. Ocena faktów jest taka, że polskie służby się skompromitowały.

- I te skompromitowane służby będą miały celnie odsiać tych autentycznie potrzebujących pomocy od tych, którzy udają?

- Zgodnie ze zobowiązaniami mamy dokonać tego wyboru w ciągu dwóch lat. Mam nadzieję, że nowi szefowie służb z miejsca przystąpią do weryfikacji swoich struktur i przygotują je do tego stopnia, że to zadanie będzie do wykonania. Podkreślmy jednak jeszcze raz, że każdy cień wątpliwości będzie rzutował na aplikanta.

- Cień wątpliwości, czyli?

- Zastrzeżenia co do tożsamości bądź co do pochodzenia. Wiemy, że wielu ludzi podaje się za Syryjczyków, kupując paszporty. I ani Serbowie, ani Grecy nie byli w stanie wykazać, że są sfałszowane, odkryto to dopiero przy zabitym terroryście w Paryżu. Będziemy chcieli odkryć, czy o azyl ubiegają się osoby zaangażowane w walkę przeciwko reżimowi Asada, czy też takie, które przeszły jednak na drugą stronę lub do ISIS. Wiem, że to herkulesowe zadanie, ale musimy się z tym zmierzyć.

- Czy to, że ktoś jest muzułmaninem, jest przesłanką, która zmniejszy szansę? Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że wielu muzułmanów z Syrii ucieka właśnie przed Państwem Islamskim...

- Aspekt kulturowy nie może być pomijany. To, czy ktoś, żyjąc w tamtej kulturze, nie został skażony tym fundamentalizmem i duchem wojny, wrogością do świata zachodniego.

- Zdaje pan sobie sprawę z tego, że po zakończeniu procedury azylowej większość z uchodźców i tak wyjedzie z Polski do Niemiec czy Francji?

- Mam tę świadomość, że imigranci szukają krajów zamożnych, z lepiej płatną pracą i benefitami. W Belgii uchodźca może otrzymać 60 euro dziennie. Po przyjeździe do Polski będą mieli prawo wyjechać, dokąd im się podoba, i niestety znacząca większość to zrobi. Nie mamy żadnych podstaw, żeby trzymać ich na siłę!

- Nie pojawią się pretensje Niemiec czy Francji, że Polska się zobowiązała i przyjęła uchodźców tylko teoretycznie?

- Każdy mieszkaniec z prawem stałego pobytu w UE ma prawo podróżować po całej strefie Schengen. To usiłując ich zatrzymać na siłę, łamalibyśmy podstawowe prawo UE.

- Zamachy we Francji to będzie koniec Europy, jaką znamy?

- To kolejny etap wojny z terroryzmem po 11 września 2001 roku. Tragedia ta jest efektem połowicznych rozwiązań stosowanych wobec obszarów, na których rodzi się terroryzm, np. Państwo Islamskie. Połowiczne zaangażowanie Zachodu pozostawia nie tylko nierozwiązane problemy, ale jest źródłem kolejnych prób odwetu wobec Zachodu. To także efekt niekonsekwencji w naszym myśleniu o świecie i zagrożeniach, pewnej poprawności politycznej. Europa obawia się definiować zagrożenia, które mają podłoże kulturowe i religijne. Społeczeństwa zachodnie coraz częściej obwiniają też siebie o różne frustracje mniejszości, co przesłania realne powody, dla których terroryzm nas atakuje.