Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Sławomir Jastrzębowski: Panowie z "Wyborczej", jako obrońcy demokracji jesteście zabawni

2016-01-25 3:00

W wolnym demokratycznym kraju każdy ma prawo zrobić z siebie idiotę. I to jest bardzo dobre prawo. I są tacy, którzy korzystają w pełni z demokratycznych praw obowiązujących w Polsce.

Problem, proszę Państwa, polega na tym, że ważna część tych, którzy teraz niby bronią demokracji, myśli, że my straciliśmy pamięć. Nie straciliśmy. Pamiętam na przykład absolutnie stronniczą, absolutnie nieobiektywną od lat linię polityczną "Gazety Wyborczej". Pamiętam, jak redaktorzy tej gazety, łącznie z najważniejszym, Michnikiem, wprost i bezczelnie mówili swoim skołowanym czytelnikom, na kogo mają głosować w konkretnych wyborach. Zabawne było to, że jak Michnik namaścił już swoim palcem jakiegoś polityka na jakieś stanowisko, żeby ten samodzielny czytelnik tej elitarnej "Wyborczej" wiedział już, co ma robić, to ten namaszczony przez Michnika ktoś dostawał od narodu polskiego czerwoną kartkę. Tak było z kandydatem na prezydenta Mazowieckim. Michnik go chciał, a Polacy nie. Tak było z kandydatem na prezydenta Kuroniem. Michnik go chciał, a Polacy nie. Tak było wreszcie z Komorowskim. Michnik go chciał, a Polacy nie. Teraz Jarosław Kurski, zastępca Michnika, bierze niczym rasowy polityk, a nie dziennikarz, czynny udział w marszu KOD i wykrzykuje, że demokracja jest zagrożona. Bardzo dobrze, że wykrzykuje. Bardzo dobrze, że może, że go nie oblewają zimną wodą z armatki i nie zakuwają w kajdanki. Jego wykrzykiwanie jest gwarantem demokracji w Polsce i go serdecznie co tydzień do wykrzykiwania namawiam. Tym bardziej że mnie przy okazji bawi. Bawi mnie, że Jarosław Kurski widzi dziś zagrożenie demokracji, a na przykład jego gazeta od 2011 roku nie chce wykonać demokratycznego wyroku demokratycznego sądu w sprawie, którą przegrała z Macierewiczem, i przeprosić go za kłamliwe informacje zawarte w artykule, jakoby załatwiał posadkę członkowi rodziny. Bawi mnie, kiedy teraz starszy z Kurskich protestuje przeciw nadciągającej inwigilacji społeczeństwa, słowem nawet nie wspominając o niezgodnym z prawem podsłuchiwaniu dziennikarzy za czasów Platformy Obywatelskiej przy okazji afery taśmowej. Panowie z "Wyborczej", ja oczywiście doskonale wiem, że w waszym interesie leży, żebyście nie dostrzegali własnej śmieszności i własnej hipokryzji. Udajecie dziennikarzy i rzekomo bronicie dziennikarstwa, będąc zwykłymi politycznymi agitatorami. Wasza wiarygodność jest żadna. Spacerujcie, wykrzykujcie, cieszcie się demokracją. Tymczasem my potrzebujemy naprawdę mądrych środowisk opozycyjnych, które skutecznie i wiarygodnie będą kontrolowały władzę. Bo każda władza deprawuje. Dziś wiemy, gdzie nie szukać takiej opozycji.

ZOBACZ: Lider KOD: Nasza wolność jest zagrożona. Manifestacja KOD w Warszawie. ZAPIS RELACJI NA ŻYWO