Tadeusz Płużański: Za co bym ich wybuczał

2014-08-02 4:00

Dowódcy AK "zawsze usiłowali się zasłonić, jak tarczą, bohaterstwem powstańców i ludności stolicy, a tragicznymi skutkami swej polityki obciążyć obóz lewicy polskiej i dowództwo radzieckie". Tak pisał Ryszard Nazarewicz, partyjny historyk, a wcześniej krwawy pułkownik bezpieki. Teraz w Polsacie polityk Andrzej Celiński odpowiedzialnością za mord na Warszawie i jej mieszkańcach też obarczał dowódców AK. Dobrze, że Partia Demokratyczna Celińskiego (następczyni UW i UD) dawno została odrzucona przez Polaków.

W tym samym programie "Tak czy nie" Celiński nerwowo zareagował, gdy skrytykowałem Władysława Bartoszewskiego. Przypomniałem, że dwa lata temu pan "profesor" odciął się od "samobójczej walki" Warszawy, argumentując, że patriota "nie musi od razu chwytać za broń". Nie trzeba chyba tłumaczyć, że Bartoszewski podważył tym samym sens Powstania i swojego w nim udziału. Czy dlatego, że walczył jako redaktor pisma "Wiadomości z Miasta i Wiadomości Radiowe"? Przypomniałem także inne słowa czynnego wciąż doradcy Tuska, że podczas okupacji bardziej bał się Polaków niż Niemców. I jak tu się dziwić, że Bartoszewski został wybuczany na Powązkach Wojskowych. W tym roku sprawa buczenia wróciła. Prezydent Komorowski chciał nawet z tego powodu wycofać się z uroczystości w Godzinę "W". Czyżby bał się Polaków? A może wziął do serca apel prof. Normana Daviesa, aby nie obchodzić więcej rocznic Powstania, bo za dużo w nich "triumfalizmu, samozadowolenia i samobiczowania".

Bardziej głowa państwa musiała przestraszyć się politycznych konsekwencji swojej nieobecności na Powązkach. Ale spytajmy: czy Polacy mają powód do wybuczenia Komorowskiego? Ja przynajmniej, choć wielkim fanem takich metod nie jestem - wybuczałbym go za udział w pogrzebie komunistycznego zbrodniarza Jaruzelskiego. Ale właściwie co tu się dziwić - własnych doradców nie opuszcza się nawet po ich śmierci. A premier Tusk? Niemców raczej nie musi się bać, bo jego relacje z kanclerz Merkel są podobno wzorcowe. Może boi się Polaków? Nie, Tusk to twardziel. O jego rocznicowej absencji miała zadecydować choroba. Operacja lewego barku związana - jak tłumaczył Paweł Graś - "raczej z siłownią i z takimi męskimi sportami, jak pompki". Schorowani kombatanci mogli przyjść na obchody, a premier nie? I Tuska można by właściwie wybuczeć za całokształt.

Zobacz też: Tadeusz Płużański: Strach przed Rosją

Ale - pozostając w powstańczym kontekście - wybuczenie szczególnie należy mu się za stosunek do polskich rocznic. Donald Tusk przezwyciężył jednak chorobę i na Powązki przybył. Tym razem nie pokazał, gdzie on - historyk - ma historię. Czyli tam, gdzie ch... i kamieni kupa. Wyjątkowo nie dał Polakom do zrozumienia, że polskość to nienormalność. I na koniec HGW. Prezydent Warszawy wybuczałbym za konsekwentne i kosztowne starania o powrót na plac Wileński pomnika naszych okupantów - "czterech śpiących". A to czeka nas już za chwilę.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail