Tomasz Terlikowski

i

Autor: Wojciech Olszanka

Tomasz Terlikowski: Powinno się zakazać całkowicie każdej aborcji

2016-04-06 4:00

Premier Beata Szydło stwierdziła, że rząd nie będzie się zajmował ustawą o planowaniu rodziny.

"Super Express": - Pani premier Beata Szydło pytana o możliwość wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, stwierdziła, że teraz rząd nie pracuje nad zmianami w ustawie o planowaniu rodziny i jest zdziwiona reakcją opinii publicznej. Czy to oznacza, że projekt obywatelski będzie pominięty w działaniach Rady Ministrów?

Tomasz Terlikowski: - Rada Ministrów nie będzie zajmowała się tym projektem, bo to nie leży w kompetencji rządu. To projekt obywatelski, nad którym pochyli się parlament.

- Jest szansa, żeby pomysł działaczy pro-life dotyczący całkowitego zakazu aborcji wszedł w życie?

- Mam głębokie przekonanie, że ten projekt przejdzie. Pani premier Beata Szydło jako osoba prywatna stwierdziła, że projekt poprze. Bardzo podobną deklarację złożył pan prezes Jarosław Kaczyński. Szef PiS powiedział, że jego zdaniem ten projekt obywatelski uzyska poparcie wśród większości albo nawet wszystkich członków PiS. Na razie w sensie prawnym ani parlament, ani rząd nie ma się czym zajmować, ponieważ nie zaczęto jeszcze zbierać pod tym projektem podpisów. Trafi on pod obrady Sejmu, jeżeli ludzie zbiorą 100 tys. podpisów. To się stanie najwcześniej w okolicach lata.

- Czy poparcie PiS dla tego projektu nie będzie ryzykownym posunięciem dla rządu pani premier Beaty Szydło? Po KOD kolejne grupy społeczne wychodzą na ulicę i wyrażają swój sprzeciw wobec obecnej władzy.

- Na razie większość ludzi buntuje się przeciwko zachowaniu PiS w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Ta sytuacja zgromadziła większą liczbę niezadowolonych z działań partii rządzącej niż protesty feministek i ich męskich sprzymierzeńców. Protestuje kilkunastotysięczna grupa bardzo agresywnych i brutalnych aborcyjnych aktywistów. To, co piszą na moim profilu na Facebooku, to są groźby karalne wobec mnie i moich dzieci. Z punktu widzenia PiS dużo groźniejsza może być utrata 500 tys. ludzi, którzy wielokrotnie wspierali swoimi podpisami projekt obrony życia. To większe zagrożenie dla partii prezesa Kaczyńskiego niż nawet kilkunastotysięczna grupa lewackich ideologów, którzy nigdy na PiS nie głosowali. Środowisko "Gazety Wyborczej" - niezależnie od tego, jak PiS by się odcinał od ustawy aborcyjnej - i tak ich nie pokocha.

- W rozmowie z "Super Expressem" stwierdził pan, że nie ma pewności, że przy tym układzie politycznym zakaże się każdej aborcji. Czy nadal podtrzymuje pan tę opinię?

- Mam nadzieję, że przy tym układzie sił politycznych będzie to możliwe. Absolutnym minimum dla wiarygodności PiS jako partii konserwatywnej i odwołującej się do chrześcijaństwa jest całkowity zakaz aborcji eugenicznej. Ale to nie może być koniec tej drogi. Ostatecznie celem każdego człowieka, który uważa, że życie rozpoczyna się od poczęcia, powinien być całkowity zakaz aborcji. Nie ma żadnych okoliczności, które pozwalałyby zabić dziecko poczęte.

- Najwięcej PiS mógłby stracić, gdyby nie znalazł środków na program 500 plus. Na naszych łamach uważał pan, że flagowy program rządu ujawnia kretynizm niektórych polityków PiS. Wciąż pan tak myśli?

- Mówiłem o sugestiach, żeby przeznaczać pieniądze na specjalne karty albo dawać rodzinom bony. Takie pomysły się pojawiały i uważam je za kretyńskie. Program 500 plus jest bardzo dobrym pomysłem, który dowartościowuje duże rodziny oraz pomoże rozruszać gospodarkę.

- Skorzysta pan z programu 500 plus jako ojciec wielodzietnej rodziny?

- Oczywiście, że tak.

- Na co pan przeznaczy rządowe pieniądze?

- Na jedzenie dla dzieci, edukację. W dużej rodzinie jest bardzo dużo wydatków, dlatego zapewniam pana redaktora, że te pieniądze się nie zmarnują. Na pewno nie pójdą na wódkę, bo jestem abstynentem. Chciałbym rozczarować tych, którzy zobaczą Terlikowskiego obładowanego siatami z wódą i piwskiem.

- Może wino mszalne?

- Wina specjalnie nie lubię (śmiech).

Zobacz: Prof. Romuald Dębski komentuje: Kiedy dotyczy to ich rodzin, prawicowcy zmieniają zdanie