Hubert Biskupski

i

Autor: ARCHIWUM

Hubert Biskupski: Brawo, Panie Prezydencie! Brawo za odwagę i roztropność!

2017-07-25 4:00

To była bez wątpienia najtrudniejsza próba, przed jaką Andrzej Duda stanął od początku swojej kadencji. I muszę z dumą stwierdzić, że wyszedł z tej próby zwycięsko.

Zapowiadając weto wobec ustaw o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa i zapowiadając jednocześnie własną inicjatywę ustawodawczą, podjął najlepszą z możliwych decyzji. Szkodliwe dla państwa i obywateli buble wylądują w koszu (prawdopodobieństwo, że Sejm odrzuci prezydenckie weto, jest bliskie zeru), a niezbędna naprawa wymiaru sprawiedliwości nie zostanie powstrzymana. Zostanie przeprowadzona, wierzę w to, przy poszanowaniu konstytucji, po konsultacjach społecznych i w normalnym trybie - bez nocnego przepychania kolanem. Bo tak skomplikowaną i ważną operację, jaką jest reforma naszego chorego sądownictwa, należy przeprowadzać skalpelem, a nie siekierą.

Andrzej Duda, zapowiadając dwa weta, naraził się PiS-owskim jakobinom. Na razie ta złość czy wręcz wściekłość objawia się w mało wybrednych komentarzach części radykalnych prawicowych publicystów. Piszę "na razie", bo być może w przyszłości ci jakobini zechcą się zemścić na prezydencie, nie dając mu np. partyjnych funduszy na wybory prezydenckie. Tym bardziej należy docenić decyzję prezydenta, podjętą wbrew krytyce części własnego obozu.

Andrzej Duda, wyjaśniając powody weta, wspomniał, że istotny wpływ wywarła na niego pani Zofia Romaszewska. Wspaniała kobieta, która całe swoje życie poświęciła walce o wolność. Przyznał również, że wsłuchał się w głos protestujących. I to jest sukces tych tysięcy młodych ludzi, którzy wyszli na ulicę, bojąc się utraty wolności i demokracji, a nie byli, wbrew pojawiającym się tu i ówdzie bredniom, sprowadzeni przez amerykańskich Żydów czy innych niemieckich agentów.

Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy była nie tylko roztropna, ale i szybka. To dobrze, bo uspokoiła rozgrzane do czerwoności nastroje społeczne i pozbawiła paliwa wszelkiej maści szaleńców, nawołujących do Majdanu.

Większość Polaków to nie jakobini, zapaleni rewolucjoniści gotowi posłać na szafot każdego, kto myśli inaczej niż oni. Większość Polaków to nie uliczni podżegacze prący do rozlewu krwi. Większość Polaków, jak ujął to ładnie prezydent, marzy o "sprawiedliwej, silnej Polsce, o państwie, które będzie umiało obronić swojego obywatela, ale jednocześnie państwie, które zapewni swojemu obywatelowi spokój".

Dlatego, Panie Prezydencie, dziękuję za wsłuchanie się w głos większości Polaków.