Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Zdaniem naczelnego. Sławomir Jastrzębowski: Czas przetasowań

2016-04-16 4:00

Obserwować właśnie możemy, jak koncepcja prowadzenia polityki w formie idealistycznej przeżywa roztrzaskanie. Głęboki kryzys przeżywa Paweł Kukiz i jego formacja. Jak na dłoni widzimy, że w polityce nie wystarczy mieć ideały, rację i słuszność, trzeba jeszcze umieć grać, a to rzadka umiejętność.

Paweł Kukiz, mimo całej sympatii do niego i jego wizji naprawy państwa, oddania jej obywatelom, nie posiadł umiejętności gry. Po raz kolejny puściły mu nerwy, kiedy siwą głowę Kornela Morawieckiego potraktował wulgarnie, kiedy nie zdał sobie sprawy z ryzyka gestu "przybijania piątki" z Ryszardem Petru, który przez elektorat Kukiza jest postrzegany negatywnie. A wreszcie złamał spektakularnie własną zasadę dyscypliny przy głosowaniach, której u niego miało nie być.

Klub Kukiza się sypie, bo spoiwo wyłącznie ideałów okazało się zbyt rzadkie. Kornel Morawiecki od początku był osobą, która bardziej przynależała do politycznego weterana, jakim jest PiS, niż do rozchełstanego, żywiołowego Kukiza. Jedyną w zasadzie przyczyną, dla której Morawiecki senior nie znalazł się w formacji Kaczyńskiego, jest kwestia katastrofy smoleńskiej. Morawiecki ostentacyjnie nie wierzy w żaden zamach, a to w PiS niepopularne i ryzykowne. Niemniej PiS może liczyć na głosy i Morawieckiego, i kilku innych posłów z tej formacji, których przywództwo Kukiza zaczęło męczyć.

Kaczyński przez swoich ludzi od dawna prowadzi też ciche negocjacje z posłami PSL. Ta formacja przeżywa chude niestanowiskowe czasy, a stanowiska były dla swego rodzaju korporacji pod nazwą PSL zwornikiem nie do przecenienia. Czy możliwe są przejścia z PSL do PiS? Wydaje się, że są pewne. Nie da to jednak PiS ciągle wymarzonej większości konstytucyjnej.

Poza tym PiS już w najbliższym czasie będzie nieco zajęty rysującym się coraz wyraźniej sporem na linii Kaczyński-Duda. Andrzej Duda jest już gotów do sygnalizowania bardzo wyraźnie swojej niezależności i korzystania według własnej wizji ze swojej pozycji numer jeden w państwie. Już zaczął to robić. Słowa o wzajemnym wybaczaniu były sygnałem dla Kaczyńskiego, że wyborcy zostali pozyskani nie dzięki twardej, graniczącej z obsesją retoryki prezesa, tylko dzięki miękkiej sile Dudy i Szydło.

Ten konflikt będzie się pogłębiał, a Kaczyński ku swojemu niezadowoleniu będzie musiał zaakceptować fakt, że to retoryka Dudy jest społecznie nośna i akceptowalna, a jego własna służy wyłącznie do dyscyplinowania członków PiS i pieszczenia grupki najtwardszych zwolenników.

Zobacz: Prezydent Andrzej Duda w WIĘC JAK: Pierwsza dama nie powinna robić polityki