PRZEKRĘT NA 142 MLN.

i

Autor: Tomasz Radzik, Marek Zieliński

Przekręt na 142 miliony

2017-02-17 3:00

W centrum uwagi mediów, prokuratury i stołecznych samorządowców od tygodnia są 32 hektary ogródków działkowych przy al. Waszyngtona. Radny oskarża, prezydent broni się przed zarzutami wzięcia 2,5 mln zł łapówki, śledztwo trwa. Ale o co tak naprawdę chodzi w aferze z gruntem wartym 142 mln zł?

Przypomnijmy historię kontrowersyjnego zwrotu, do którego doszło w 2003 roku za rządów Lecha Kaczyńskiego w Ratuszu. Wówczas podległy mu urzędnik, szef biura nieruchomości Marek Kolarski podpisał decyzję, by 32 ha na Pradze-Południe oddać za pół miliona złotych w ramach reprywatyzacji spółce Projekt S., kupionej przez znanego kieleckiego dewelopera Echo Investment. Tuż po tej transakcji wyszło na jaw, że roszczenia do gruntu zostały sformułowane na podstawie reaktywowanej w 1998 roku przedwojennej spółki Nowe Dzielnice, która przed 1939 rokiem posiadała w tym rejonie aż 100 ha, znacjonalizowane dekretem Bieruta. Prezydent Lech Kaczyński już w 2003 zwolnił dyrektora Kolarskiego, przyjął dymisję wiceprezydent Doroty Safjan i oddał sprawę do sądu.

Dopiero kilka lat później sąd ustali, że do reaktywacji Nowych Dzielnic wykorzystano akcje, które miały jedynie "wartość historyczno-kolekcjonerską" i na ich podstawie nie można było zgodnie z prawem wskrzesić firmy.

Zwrotu nie powinno być także z innego powodu. Polska w latach 70. wypłaciła już Belgii duże odszkodowanie m.in. za ten teren w ramach rozliczeń (ok. 43 mln franków). A w takiej sytuacji zwrot w naturze już się nie należał.

Warszawski sąd okręgowy unieważnił zwrot działek dopiero w listopadzie 2016 r. i teren wrócił do miasta po trwającym blisko 13 lat sądowym sporze między miastem a spółką Echo Investment. Dziś Michał Sołowow (do 2015 roku akcjonariusz Echo) przekonuje, że to nie był dla jego byłej spółki dobry interes. - Za akcje Projekt S. Echo zapłaciło wówczas 20,4 mln zł, a nie dostało ani prawa do nieruchomości, ani odszkodowania - wyjaśnia biznesmen.

Kontrowersyjnym wątkiem w "aferze działkowej" jest też działanie urzędników w trakcie procesu. Radny miasta Jan Śpiewak zwraca uwagę na ekspertyzę, jaką Ratusz zamówił w 2008 roku w renomowanej kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. - Uzasadniało ono przekazanie tych 32 ha firmie Echo Investment, tak jakby miasto działało na korzyść dewelopera - wyjaśnia Jan Śpiewak. Między innymi dlatego zdecydował się skierować do CBA zawiadomienie o możliwym przestępstwie przy zwrocie działek. Oliwy do ognia dolała wypowiedź z bloga jednego z byłych pracowników Echa, który stwierdził, że przy tej sprawie "poszło 2,5 mln zł łapówki dla zarządu miasta", którą Śpiewak zacytował w zawiadomieniu. Te pieniądze miałyby pójść rzekomo za wstrzymanie uchwalenia planu zagospodarowania tego rejonu Pragi. Tylko że - jak zwraca uwagę były wiceprezydent Jacek Wojciechowicz - na braku planu korzystali działkowcy, a nie deweloper.

Prokuratura wszczęła śledztwo w tych sprawach. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapewnia, że żadnej korzyści majątkowej nigdy nie przyjęła, a zamówiona ekspertyza prawna była wbrew pozorom korzystna dla miasta. - Pozwoliła wznowić proces, by miasto nie musiało płacić spadkobiercom żadnego zadośćuczynienia. Inaczej groziła nam wypłata nawet 600 mln zł - ocenia rzecznik Ratusza Bartosz Milczarczyk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki