Urzędnicy od prawie sześciu lat nie są w stanie uporać się z przygotowaniem dokumentacji planowanej budowy północnego wylotu trasy S7 na odcinku od trasy AK do Czosnowa. - Łomianki i Warszawa każdego dnia ponoszą konsekwencje opieszałości urzędników. Rankiem korek na wjeździe do Warszawy zaczyna się na wysokości ulicy Sierakowskiego - mówi Joanna Roszkowska, jedna z organizatorek blokady. W piątek zdesperowani mieszkańcy Łomianek przez 2 godz. chcą chodzić przez jezdnię na wysokości ulic Sierakowskiego i Kolejowej.
Budowa nowej wylotówki utknęła na etapie decyzji środowiskowej. W 2012 r. warszawski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wyłonił firmę, która w cztery lata przygotowała dokumentację. Pełno było błędów. - Pięciokrotnie wzywaliśmy inwestora do uzupełnienia dokumentacji - mówi Agata Antonowicz, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Drogowcy tłumaczą to koniecznością analiz nowych wariantów przebiegu trasy. - To było kluczowym elementem niwelującym ryzyko konfliktów społecznych - mówi Małgorzata Tarnowska z warszawskiej GDDKiA. Ale i tak zgłoszono kilka tysięcy uwag i analiza zabrała miesiące. Decyzji środowiskowej należy się spodziewać za kilka miesięcy. Mieszkańcy boją się, że jeśli inwestycja jeszcze się przeciągnie, stracimy fundusze z UE.
Podcasty
Playlisty tematyczne
