Zburzą nowe kładki

2015-10-05 4:00

Miliony złotych wyrzucone w błoto! Drogowcy stwierdzili, że budowane i remontowane przez lata kładki dla pieszych są już bezużyteczne. W ich miejsce mają powstać pasy dla pieszych. W pierwszej kolejności taki los czeka odnowiony sześć lat temu wiadukt przy Jubilerskiej. Piesi mówią zgodnie: to absurd i marnowanie pieniędzy.

Drogowcy mówią, że większość kładek powstawała za komuny, kiedy najważniejszy był kierowca, a teraz liczy się pieszy. I planują wielkie burzenie wiaduktów dla pieszych.

Na pierwszy ogień mają pójść kładki nad Grochowską przy Jubilerskiej oraz nad Jagiellońską w okolicach Kotsisa. Wiadukt dla pieszych przy Jubilerskiej oddano do użytku po remoncie w 2009 roku. W tym okresie przecinano wstęgi również na siedmiu innych odnowionych kładkach: nad Wawelską (przy Stadionie Skry), Czerniakowską (przy Hołówki), Ostrobramską (przy Motorowej oraz Poligonowej), Płowiecką (przy Edisona), Puławską (przy Jagielskiej) i Jagiellońską (przy PIMOT). Koszt - 43 mln zł, a więc średnio 5 mln zł na kładkę! A to zaledwie część z ponad 20 kładek, które przeszły remont od 2005 roku.

- Kładki czy też windy przy kładkach są dewastowane. Rodzi to duże koszty napraw - tłumaczy Karolina Gałecka, rzeczniczka prasowa Zarządu Dróg Miejskich. Dlatego drogowcy sprawdzili, czy warto wciąż naprawiać kładki, czy może tańsze będzie ich... wyburzenie. - Z pierwszych analiz wyszło, że w niektórych przypadkach lepiej jest wyznaczyć przejścia dla pieszych przez jezdnię - dodaje Gałecka. Jak mówi, na razie nie wiadomo, które jeszcze wiadukty pójdą pod kilof. - Analizy trwają. To nie będzie też tak, że od razu wyburzymy wszystkie. Podkreślam, to będzie tylko tam, gdzie to możliwe i jest sens - precyzuje Gałecka.

Jaki jednak był sens remontować kładki, skoro mają się zamienić w kupę gruzu? Radni opozycji na drogowcach nie pozostawiają suchej nitki. - To jest skandal! - grzmi Jarosław Krajewski (34 l.), szef klubu PiS. - Zamiast rozwiązać problem i naprawić notorycznie niedziałające windy, miasto postanowiło wyburzyć kładki. To przykre, że urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz nie potrafią sobie poradzić z taką sprawą i po raz kolejny po prostu marnotrawią pieniądze - podkreśla radny.

A koszty tego absurdu będą ogromne. Na remonty kładek wydano przynajmniej 43 mln zł, do tego trzeba doliczyć koszty napraw i monitoringu, a niebawem koszty rozbiórki i budowy przejść z sygnalizacją. Przykładowo - koszt dwóch nowych przejść przy Dworcu Centralnym to 2 mln zł.

Zobacz: Koszmar na ulicach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki