AFERA MIĘSNA. Tak truje nas padlina

2013-04-06 4:00

Biegunka, wymioty, gorączka, krwawienie z przełyku i żołądka, a w ostateczności – śmierć w niewyobrażalnych męczarniach. Oto co grozi człowiekowi, który zje padlinę skażoną niebezpiecznymi bakteriami. Dlatego prokuratura wnikliwie bada, dokąd trafiło podejrzane mięso, które odnaleziono koło Rawy Mazowieckiej oraz pod Łodzią. I z niecierpliwością czeka na wyniki ekspertyzy pobranych próbek.

 

Blisko sto ton mięsa niewiadomego pochodzenia ukryto w ubojni Piotra M. (43 l.) koło Rawy Mazowieckiej. Kolejne 50 ton odnaleziono wczoraj w Bronisinie pod Łodzią. Eksperci alarmują – jeżeli zostało ono skażone, a część wcześniej trafiła do sprzedaży, konsekwencje mogą być tragiczne.

Blisko sto ton mięsa niewiadomego pochodzenia ukryto w ubojni Piotra M. (43 l.) koło Rawy Mazowieckiej. Kolejne 50 ton odnaleziono wczoraj w Bronisinie pod Łodzią. Eksperci alarmują – jeżeli zostało ono skażone, a część wcześniej trafiła do sprzedaży, konsekwencje mogą być tragiczne.

 

 

– Zwierzęta żywią się pokarmem, który zawiera odpadki i odchody, dlatego ich jelita są wypełnione drobnoustrojami, które dla człowieka są zakaźne – mówi doktor Janusz Morawski (59 l.) z Łodzi. – Mogą też wytwarzać jady, które są wręcz zabójcze.

Po śmierci zwierzęcia następuje błyskawiczny proces rozszczelnienia jego układu pokarmowego. Po kilku godzinach toksyny już są mięśniach. Szybko pojawiają się substancje chemiczne, na przykład jad trupi.
– Pół biedy, kiedy tak skażone mięso zjemy w niewielkiej ilości – mówi doktor Morawski. – Wtedy dolegliwości nie są zbyt duże. Mogą pojawić się: uczucie nudności, pełności w brzuchu, niewielka biegunka.
Ale jeżeli zjemy na przykład tatara z surowego skażonego mięsa, wtedy konsekwencje są już bardzo poważne. Biegunka i wymioty w szybkim tempie powodują odwodnienie. Może pojawić się krwawienie z przewodu pokarmowego, wysoka gorączka z dreszczami i poty.
Jeżeli natomiast zwierzę miało kontakt z bakterią jadu kiełbasianego, wtedy – po spożyciu jego mięsa – może grozić nam śmierć w niewyobrażalnych mękach.
– Jeśli człowiek, który zatruje się jadem, od razu nie umrze, przez rok musi być podłączony do respiratora – tłumaczy dr Morawski. – Jad atakuje bowiem układ nerwowo-mięśniowy. Zaczyna się od podwójnego widzenia i braku ostrości widzenia. Potem następuje paraliż mięśni i zaburzenia oddychania. Jeżeli chory nie zostanie podłączony do respiratora, dusi się i w końcu umiera.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki