Samochody gangsterów w filmie Pitbull: Niebezpieczne kobiety

2016-09-22 14:36

Już od 11 listopada w kinach będzie można zobaczyć kontynuację głośnego hitu "Pitbull. Nowe Porządki". Oczekiwania są ogromne - poprzednią część obejrzało prawie 1,5 miliona widzów, dlatego funduszy na kolejną część filmu nie szczędzono.

Prześwietlamy zapowiedź nowego polskiego filmu akcji i sprawdzamy, jakie niezwykłe cztery kółka pojawią się na dużym ekranie.

1:13 – Rolls-Royce Wraith – około 1,5 miliona złotych (bez dodatków)

Pominiemy starszego Mercedesa klasy E i kilka dostawczaków, zaczynając od naprawdę soczystego kąska. Rolls-Royce pojawia się kilka razy w trailerze, jednak już przy pierwszych klatkach można poznać luksusowy model Wraith dzięki charakterystycznie otwieranym drzwiom.

Wraith jest już na rynku 3 lata i został oparty na bazie czterodrzwiowego Ghosta. Nie oznacza to jednak, że jest w jakikolwiek sposób tańszy. Ponadto, Wraith doczekał się kilkunastu wersji specjalnych.

Coupe napędzane jest silnikiem V12 o pojemności 6.5 litra, wspomaganym przez dwie turbosprężarki, dzięki czemu ma 632 konie mechaniczne i 800 niutonometrów momentu obrotowego. Ważący 2,5 tony kolos wyciąga jednak setkę w około 4,5 sekundy.

2:14 – Lamborghini Huracan LP 610-4 – około milion złotych

Wystarczy spojrzeć na tablicę rejestracyjną, by przekonać się z jaką mocą mamy do czynienia. 610 koni mechanicznych trafia na wszystkie cztery koła, czyniąc z "baby Lambo" niezwykle zwinne auto. W ofercie znaleźć można jeszcze LP 580-2. Może ma mniej koni mechanicznych niż standardowe Lambo (580 zamiast 610), lecz w tej wersji cała moc trafia na tylne koła, czyniąc auto trudniejszym do opanowania.

Za kierowcą znajduje się motor V10 mający pojemność 5.2 litra. Lamborghini Huracan przyspiesza do setki w 3,6 sekundy. Dla osób ceniących sobie mniejszą krzykliwość (wszak nie anonimowość), te same rozwiązania techniczne oferuje Audi R8.

2:14 – Porsche Cayenne – od 337 685 złotych

Cayenne. Model znienawidzony przez purystów Porsche postawił jednak markę na nogi, gdy 911 (996) okazało się lekkim niewypałem. Gigantyczny SUV doczekał się już drugiej generacji, lecz nadal powstaje na płycie Volkswagena Tourega. Pomimo tego, to wciąż dwa różne samochody. Marka z Zuffenhausen poważnie podchodzi do kwestii prowadzenia i materiałów, dzięki czemu na tle konkurencji Cayenne niesamowicie się wyróżnia.

Porsche Cayenne dostępne jest zarówno w wersji benzynowej, hybrydowej, jak i z silnikiem diesla. Rozstrzał pomiędzy wersjami jest olbrzymi. Podstawowa Cayenne przyspiesza do setki w ponad 7 sekund, topowa Turbo S – w 4,1 sekundy...

2:14 – BMW seria 3

To nie samochód luksusowy, ale warto o nim wsponieć. Oglądając trailer można zauważyć, że przewracany na bok pojazd... nie ma silnika! Inna "trójka" pojawia się w kadrze kilka sekund wcześniej.

2:15 – Lexus GS – od 207 400 złotych

Limuzyna Lexusa poraża swoim przednim pasem. Choć to statyczna propozycja, front auta zdominowany jest przez ostro zarysowany grill. Auto zaprezentowane zostało w 2011 roku i choć czuć w nim nieco ząb czasu, wciąż stanowi ciekawą alternatywę dla nudnej, niemieckiej konkurencji pokroju BMW czy Audi.

Lexus GS może mieć pod maską dwulitrowy silnik benzynowy, lecz o wiele bardziej jesteśmy zainteresowani odmianą GS F, która jest napędzana przez wolnossącą V „ósemkę”, z rozkoszą bulgoczącą na wolnych obrotach. Co ciekawe, cała moc trafia na tylną oś.

2:15 – Ferrari California – 259 120 euro

To wcześniejszy model Californi, bowiem na masce widać jeszcze charakterystyczny wlot powietrza. Plotki głoszą, że oryginalnie miał być to nowy model Maserati. Ferrari bardzo przyłożyło się do opracowania tego modelu, obniżając jego opór aerodynamiczny do wartości najniższych w historii – przynajmniej do czasu F12 Berlinetty. Reakcja klientów nie była jednak optymistyczna. Tylny pas nie każdemu przypadł do gustu.

Ferrari California napędzane jest silnikiem V8 o pojemności 4.3 litra, ale nowsze modele przeszły już na uturbioną drogę i mniejszą pojemność – 3.9 litra. Jednak to nadal prawdziwy, groźny i przyjemny dla oka włoski samochód.

2:15 BMW X5 – od 253 500 złotych

BMW również zauważyło wzrost popularności SUV-ów i wskoczyło do segmentu z modelem X5. Pierwsza generacja wykorzystywała elementy Land Rovera, jednak już trzecia, obecna w salonach wersja, skierowała swoje kroki w kierunku luksusu. Tak jak Porsche Cayenne, BMW X5 ma do zaoferowania sporo wersji i odmian – od oszczędnego diesla do torowej X5 M. Niedługo przestanie ona dzierżyć tytuł największego SUV-a w gamie, bowiem producent powoli szykuje X7.

Najsłabszy diesel ma 231 koni i rozpędza auto do seki w 7,7 sekundy. W wersji M auto ma 575 koni mechanicznych i około 4 sekundy do setki.

2:15 – Porsche 911 – od 492 030 złotych

Legenda motoryzacji, dla wielu niedościgniony ideał samochodu sportowego. Dla innych – pomyłka w sportowej ewolucji. Niemcy od ponad 50 lat pracują nad ulepszaniem auta z silnikiem z tyłu. Jak widać, idzie im całkiem nieźle. Choć 911-tki wyglądają niezwykle podobnie, różnice w wersjach są kosmiczne. Mamy Carerrę, mocniejszą "eSkę", jeszcze szybszą GTS, luksusowe Turbo (i Turbo S), torowe GT3 i GT3 RS.... Dodajmy do tego jeszcze napęd na tył lub na cztery koła i wersję nadwozia Targa czy Cabrio, a ilość konfiguracji zawróci nam w głowach.

Najsłabsze 911 przyspiesza do setki w 4,6 sekundy.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki