Jak donosi portal Automotive News, firma Opel może być zamieszana w kolejną aferę paliwową. Prokuratura ma podejrzenia, że w blisko 100 tysiącach aut dokonano manipulacji testami emisji spalin, a wartości rzeczywiste nie pokrywają się z deklarowanymi. Problem dotyczy modeli Insignia, Cascada i Zafira.
Modele, które mogą posiadać wadliwe oprogramowanie, zostały wyprodukowane gdy firma należała jeszcze do General Motors, czyli przed 2017 rokiem, kiedy Opla przejęła grupa PSA. Niemiecki producent już w 2016 roku był podejrzewany o manipulowanie wynikami testów emisji za pomocą oprogramowania, które w określonych sytuacjach dezaktywowało układ kontroli spalin. Wygląda na to, że historia może się powtórzyć.
Opel zaprzecza tym informacjom i deklaruje, że niemieckie pojazdy są zgodne z obowiązującymi normami. Na potwierdzenie swojej „niewinności” marka wydała oświadczenie, w którym deklaruje chęć współpracy z prokuraturą. Ciekawi natomiast brak jakiegokolwiek komentarza ze strony grupy PSA.