Chcą ODEBRAĆ matce JEDENAŚCIORO dzieci! Interweniuje resort sprawiedliwości: Nie ma żadnej patologicznej sytuacji

i

Autor: Gazeta Radomszczańska

Chcą ODEBRAĆ matce JEDENAŚCIORO dzieci! Interweniuje resort sprawiedliwości: "Nie ma żadnej patologicznej sytuacji"

2020-03-02 17:36

Piotrkowski sąd w grudniu 2019 roku zdecydował o zabraniu jedenaściorga dzieci Pani Magdalenie z Wierzbicy (pow. radomszczański). W miniony piątek (28 lutego) po pociechy w wieku od 4 do 17 lat mieli przyjechać pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i umieścić je w tzw. pieczy zastępczej. Do wykonania polecenia sądu jednak nie doszło, a w sprawę rodziny zaangażowała się zarówno posłanka z regionu jak i Ministerstwo Sprawiedliwości.

Z relacji pani Magdaleny, matki piętnaściorga dzieci (czworo z nich osiągnęło już pełnoletność) wynika, że decyzja piotrkowskiego sądu najprawdopodobniej podyktowana była zachowaniem jej męża, który nadużywał alkoholu. W domu dochodziło z tego powodu do awantur, co z kolei przełożyło się na decyzję ośrodka diagnozującego rodzinę. Tyle tylko, że ta sama diagnoza jasno wskazuje, że mama jest ze swoimi dziećmi wyjątkowo mocno związana i zajmuje się nimi prawidłowo.

Podobnego zdania jest posłanka Anna Milczanowska (PiS), która wyciągnęła pomocną dłoń do pani Magdaleny i jej rodziny - zapewniła pomoc prawną rodzinie i interweniowała w jej sprawie w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jak podkreślała parlamentarzystka na antenie Radia Łódź, matka piętnaściorga dzieci:

- Potrafi zadbać o te dzieci, żeby były schludnie ubrane, nakarmione, wyleczone wtedy, kiedy są chore, miały kanapki do szkoły. Niestety warunki, w których żyją, do końca nie pozwalają jej na prowadzenie tego domu tak, jak powinien on być prowadzony. Jeżeli poprawimy życiowe warunki i pani Magda będzie miała codzienne opiekuńcze wsparcie, to cała ta historia powinna się dobrze skończyć – mówiła Anna Milczanowska dla Radia Łódź.

Co na to Ministerstwo Sprawiedliwości?

Pełnomocnik rodziny, który z inicjatywy posłanki zajął się sprawą jeszcze przed weekendem wysłał do sądu wniosek o zawieszenie postanowienia i jego zmianę. Swoją interwencję w sprawie rodziny z powiatu radomszczańskiego podjął wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.

Idąc dalej za informacjami Radia Łódź jeszcze w niedzielę (1 marca) wieczorem w resorcie w sprawie rodziny z Wierzbicy odbyło się spotkanie z sędziami.

- Znamy orzeczenia i ich uzasadnienia. W moim przekonaniu został popełniony błąd przez sądy, ponieważ nie wzięto pod uwagę wszystkich okoliczności - poinformował Radio Łódź wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik i dodał: - Jest taki ekstraordynaryjny tryb - zgodnie z procedurą cywilną - jest taki przepis, który mówi, że każde prawomocne orzeczenie może być zmienione. Nie wykluczam także swojej wizyty u tej pani, żeby zobaczyć, przekonać się, tak w praktyce, jak to wygląda, bo rzeczywiście nie chce się wierzyć, że w dwóch pomieszczeniach żyje kilkanaście osób. (...) Jestem pewny, że musimy interweniować. Nie ma żadnej patologicznej sytuacji".

W poniedziałek (2 marca) w godzinach porannych wiceminister Michał Wójcik poinformował na Twitterze, że: po pierwsze w złożono wniosek o wstrzymanie i zmianę orzeczenia piotrkowskiego sądu, a w sprawę pani Magdaleny zaangażowanych jest kilku pracowników resortu sprawiedliwości. Po drugie do sprawy przystępuje prokuratura.

- To skutek rozmów prowadzonych z Prokuraturą Krajową. Sprawa jest stale monitorowana w resorcie sprawiedliwości – poinformował Wójcik.

Chcą ODEBRAĆ matce JEDENAŚCIORO dzieci! Interweniuje resort sprawiedliwości: Nie ma żadnej patologicznej sytuacji

i

Autor: Gazeta Radomszczańska

Sytuacja mieszkaniowa i bytowa rodziny z Wierzbicy jest bardzo trudna. Pani Magdalena i jej piętnaścioro dzieci zajmują w wolnostojącym domu dwa pokoje, kuchnię i łazienkę. Do zaadoptowania jest co prawda poddasze, ale na ten krok nie chcą się zgodzić rodzice pani Magdaleny, którzy się właścicielami domu.

Kocha i dba o nie jak potrafi

Pani Magdalena podkreśla, że o swoje dzieci dba, tak jak potrafi najlepiej, że każdemu oddaje swoją serce i nie wyobraża sobie, by ktokolwiek je zabrał.

- Ja je wychowywałam, sama o nie walczyłam, a nie jak opowiadają ludzie, że nie dawałam sobie rady. Oceniam samą siebie bardzo dobrze. Nie miałam wsparcia męża ani rodziców, którzy pomagają mi głównie wtedy, gdy jadę załatwić swoje zakupy czy opłaty. Nigdy nie zostawiłam dzieci bez opieki, a pani kurator powiedziała, że moje dzieci nigdy tej opieki nie miały – wyjaśniała dziennikarzom Radia Łódź.

Protest pacjentów w Krakowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki