Zbigniew N. miał przekazać ciężarnej środki poronne, zawieźć ją na zabieg aborcji i zapłacić za niego. Miał też nakłaniać inną kobietę do przerwania ciąży i pomóc jej w tym działaniu.
Poszło o wykonywane w szpitalu zabiegi aborcji. Współwłaściciel wytoczył proces ośmiu internautom, w tym księżom, którzy nazywali zabieg zabijaniem nienarodzonych dzieci.