Katarzyna Zielińska: Już nie mogę doczekać się świąt

2010-03-28 13:23

Popularna aktorka Katarzyna Zielińska nie wyobraża sobie Wielkanocy gdzie indziej niż w rodzinnym domu. - Już nie mogę doczekać się świąt. Swojskiego jedzenia i lanego poniedziałku - mówi gwiazda, która jest już gotowa, by spakować walizki i ruszyć na Sądecczyznę.

- Będzie pani uczestniczyć w przygotowaniach do świąt? Piec mazurki, trzeć chrzan i malować pisanki?

Kasia Zielińska: - Nie mam się czym pochwalić, bo jak znam życie, to rodzice wszystko przygotują. I to wcale nie tak, że my z siostrą nie chcemy pomagać w przygotowaniach. Oni nam na to nie pozwalają. Zawsze chcą zrobić niespodziankę. My przyjeżdżamy już na gotowe.

- Ma pani z tego powodu wyrzuty sumienia?

- Może trochę. Ale prawda jest taka, że w organizowaniu świąt to rodzice są mistrzami. A ja i siostra... No cóż, nie zamierzamy z nimi konkurować. Będziemy więc tylko spożywać.

- Pochodzi pani z Sądecczyzny. Czy na świątecznym stole znajdzie się jakaś góralska specjalność, np. kwaśnica lub oscypek z miętą?

- Te rarytasy czekają na mnie za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do rodziców. Być może znajdą się i na wielkanocnym stole, ale nie pierwszego dnia.

Przeczytaj koniecznie: Kasia Zielińska w stylu retro (ZDJĘCIA!)

- Jak wobec tego wygląda wielkanocne śniadanie?

- Zasiadamy do rodzinnego świątecznego stołu. Zjadamy przede wszystkim poświęcone pokarmy: jaja, kiełbasę z chrzanem oraz chleb. A dopiero potem inne świąteczne rarytasy.

- A jakie rarytasy?

- Nic nadzwyczajnego. To, co jada się na święta w innych domach. Pieczone mięsa, a przede wszystkim swojskie wędliny, które smakują bosko. Do tego chrzan z buraczkami, jajeczkiem oraz rozpływająca się w ustach babka drożdżowa nafaszerowana bakaliami i oblana lukrem.

- W wywiadach często mówi pani, że kocha tradycję. Czy w lany poniedziałek chwyci pani za wiadro z wodą, żeby kogoś oblać?

- O, co do zwyczajów i pielęgnowania tradycji to nasza rodzina jest pierwsza. A już jak jest okazja do psikusów, to nie mamy sobie równych. Śmigusa-dyngusa uczczę na pewno.

- To będą zdrowe święta, aktywne fizycznie czy tylko siedzenie za suto zastawionym stołem?

- Jak najbardziej zdrowe, z wędrówkami po górach, spotkaniami z przyjaciółmi. Już nie mogę doczekać się Wielkanocy. Jestem pewna, że będą to cudowne, ciepłe święta, mimo zimnej wody na lany poniedziałek.

Jaki sposób spędzania świąt preferujecie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki