Te restauracje w Bydgoszczy są otwarte. Tutaj zjesz posiłek w lokalu

i

Autor: Sandra Seitamaa / Unsplash

Dobre wieści dla gastronomii. Możemy spodziewać się ogromnej zmiany?

2021-04-26 6:04

Mam taką nadzieje. W wielu krajach gastronomia zaczyna już być otwierana – w Wielkiej Brytanii czy Danii już to nastąpiło, na Litwie czy Słowacji nastąpi to za kilka dni. Branża ta nie musi dłużej czekać. Nie jestem jednak zwolennikiem otwierania samych ogródków, gdyż to dzieli przedsiębiorców na tych otwartych i dalej zamkniętych, gdyż nie każdy z nich ma możliwość założenia ogródka. Na zewnątrz co najwyżej mogłyby funkcjonować bardziej liberalne limity. Wezwałem rząd do całkowitego zniesienia lockdownu jeszcze w kwietniu. Grupy ryzyka zostały już zaszczepione, miliony Polaków uodporniło się w sposób naturalny poprzez zetknięcie z wirusem a przedsiębiorcy są przygotowani do pracy według uzgodnionych z Głownym Inspektorem Sanitarnym, protokołów. Lockdown jest niezwykle kosztowny. Rząd twierdzi, ze wydał już około 230 mld złotych, wcześniej uzyskanych z emisji obligacji - mówi "SE" Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i średnich Przedsiebiorców.

„Super Express”:- Według Pana opinii rząd „nierówno wspiera zamknięte branże”. W związku z tym zaapelował pan ostatnio do premiera Mateusza Morawieckiego, aby m.in. rozważył postulat uruchomienia Tarczy Finansowej 3.0 w oparciu o środki, które nie były wydane w dwóch poprzednich tarczach, z której będą mogły skorzystać pominięte dotychczas branże. Czy faktycznie jest szansa, aby tak się stało?  

- Adam Abramowicz: Zacznijmy od tego, że nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia tej nierówności. Większość  branż z tych 17 nowych kodów została zamknięta na początku jesiennego lockdownu. Kilka miesięcy czekali na pomoc w  sytuacji, kiedy inne branże od razu ujęte w tarczach otrzymały rekompensaty od momentu zamknięcia. Nie jest to działanie fair.  Wszyscy powinni być traktowani jednakowo.

Pozostając w temacie pism, które w okresie trwania pandemii wysyłała pan do przedstawicieli polskiego rządu. Wielu przedsiębiorców twierdzi, że jako ich przedstawiciel nie jest pan traktowany poważnie. Odczuwa pan jakoby rząd w pewien sposób lekceważył pana głos?

W sprawie sposobu wprowadzanych obostrzeń faktycznie stanowiska moje i rządu rozmijają się.

To znaczy?

Chodzi o to, że popieram stanowisko rządu, tyle że wygłoszone z listopada ubiegłego roku. Kiedy Premier ogłaszał plan walki z covidem stwierdził, że jest on optymalny, opracowany przez wybitnych fachowców.

Co owi fachowcy mieli wówczas na myśli?

Chodziło o obostrzenia w regionach zależne od konkretnego poziomu zarażeń. Niestety plan został porzucony zanim został wdrożony. A szkoda, gdyż gdyby rząd zdecydował się wtedy na ten krok i odważniej otworzył gospodarkę to przedsiębiorcy łatwiej znieśliby wprowadzenie ewentualnie większych restrykcji w marcu. Dziś za to znów wracalibyśmy do procesu luzowania.

Wróćmy do tematu środków, które rząd przeznacza na pomoc przedsiębiorcom. Jest lepiej?

-  W tej sferze jest trochę lepiej. Rząd realizuje wiele zgłaszanych przeze mnie postulatów, niestety z pewnym opóźnieniem i nie zawsze w sposób pełny. Od kilku miesięcy walczyłem, aby ta 17 która została dodana znalazła się w rozporządzeniu o pomocy. Pomoc dla tej grupy w końcu przyszła, ale niestety nie w pełnym wymiarze. Czekamy na rekompensaty dla sklepików szkolnych. Została obiecana ale projekt jeszcze nie wyszedł z rządu.

- Co konkretnie pan robi, aby poprawić sytuację wykluczonych przedsiębiorców?  

- Staram się interweniować gdzie tylko mogę. Zachęcam wszystkich przedsiębiorców, w szczególności tych dziś pokrzywdzonych, do zrzeszania się i aktywności na polu publicznym. Politycy muszą bowiem zobaczyć, że przedsiębiorcy stanowią grupę społeczną, z którą trzeba się liczyć. Epidemia spowodowała, że wiele branż powołało swoje organizacje, dzięki czemu łatwiej jest im prowadzić dialog z rządem a ja także jako rzecznik mam możliwość łatwego poznania stanowiska branży, co w przypadku jej rozproszenia było utrudnione. Dlatego też jestem np. w stałym kontakcie z przedstawicielami sygnatariuszy petycji przedsiębiorców poszkodowanych przez lockdown, którzy apelują podobnie jak ja o możliwość ubiegania się o wsparcie przy spadku rzędu 70 proc. bez względu na PKD. Gdyby tak się stało domknęlibyśmy system rekompensat i moglibyśmy powiedzieć, że słowa premiera, że nikt nie zostanie bez pomocy, zostały zrealizowane. 

- Gastronomia pozostaje zamknięta od ponad pół roku. Realne jest to, aby otworzyła się w maju?

- Mam taką nadzieje. W wielu krajach gastronomia zaczyna już być otwierana – w Wielkiej Brytanii czy Danii już to nastąpiło, na Litwie czy Słowacji nastąpi to za kilka dni. Branża ta nie musi dłużej czekać. Nie jestem jednak zwolennikiem otwierania samych ogródków, gdyż to dzieli przedsiębiorców na tych otwartych i dalej zamkniętych, gdyż nie każdy z nich ma możliwość założenia ogródka. Na zewnątrz co najwyżej mogłyby funkcjonować bardziej liberalne limity. Wezwałem rząd do całkowitego zniesienia lockdownu jeszcze w kwietniu. Grupy ryzyka zostały już zaszczepione, miliony Polaków uodporniło się w sposób naturalny poprzez zetknięcie z wirusem a przedsiębiorcy są przygotowani do pracy według uzgodnionych z Głownym Inspektorem Sanitarnym, protokołów. Lockdown jest niezwykle kosztowny. Rząd twierdzi, ze wydał już około 230 mld złotych, wcześniej uzyskanych z emisji obligacji.

To bardzo dużo…

Owszem. To siedem razy więcej niż wydajemy   rocznie na  program 500 plus  oraz dwa razy więcej niż bezzwrotne środki UE na odbudowę które mamy otrzymać. Trzeba uruchamiać szybko gospodarkę, bo każdy kolejny dzień blokady to obciążanie każdej polskiej rodziny dodatkowym długiem i w dłuższej perspektywie, spadek poziomu życia Polaków.

Amerykańscy naukowcy twierdzą, że brak wysiłku fizycznego powoduje ostrzejszy przebieg choroby covid-19. Jednak rodzime siłownie nadal pozostają zamknięte. Zna pan te badania?

Mamy badania oraz szereg doświadczeń z autopsji, pokazujących że częstym powodem ciężkiego przebiegu COVIDu a niekiedy także zgonu jest otyłość. A otyłości zapobiegamy prowadząc regularną aktywność fizyczną. Ta jednak od roku jest nieustannie reglamentowana – nie można pływać na basenie, ćwiczyć na siłowni a nawet uprawiać tak nie kontaktowego sportu jak tenis na kortach. Więc zaryzykuję tezę, że jak coś zabija to raczej brak ruchu. Na siłownie chodzą przede wszystkim osoby wysportowane i odporne.

Czyli siłownie nie powinny być zamknięte?

Siłownie nie powinny być zamykane, mogą bezpiecznie  funkcjonować w ścisłym reżimie sanitarnym.

Podsumowując. Wielu Polaków boi się jesieni. Społeczeństwo żyje w obawie powtórki sprzed roku, gdy w wakacje doszło do poluzowania. Natomiast okres jesieni przyniósł głęboki lockdown. Tak będzie i tym razem?

Przyspieszający system szczepień i wzrost liczby osób naturalnie odpornych po przechorowaniu każe raczej z nadzieją patrzeć w przyszłość. W wakacje ubiegłego roku jednak nieustannie mówiono, że drugiego lockdownu nie będzie a był nie tylko drugi, ale nawet i trzeci. Mam jednak nadzieję, że doświadczenia państw UE które nie wprowadzały blokady gospodarki takich jak Szwecja i Hiszpania i których przebieg kolejnych fal , mimo braku lockdownu, był prawie identyczny jak w Polsce a liczba zgonów na milion mieszkańców porównywalna , przekonają polski rząd , że ekonomiczna blokada nie jest skuteczna za to niezwykle kosztowna.

Rozmawiała Sandra Skibniewska

Psy-ratownicy żywieckiego WPR na pierwszym treningu