Michalkiewicz powiedział, że komentarze, które pojawiły się pod jego adresem, to nic innego jak nagonka, a właściwie jej trzecia fala. - Nic tak nie gorszy, jak prawda. Ja porównałem wysokość odszkodowania, jakie uzyskała ta pani, z zarobkami prostytutek. Bo one tyle nie dostają za swoje czynności - tłumaczył swoje słowa sprzed kilku dni. Bo Michalkiewicz w zeszłym tygodniu postanowił skomentować wysokie zadośćuczynienie jakie przyznane zostało kobiecie, w przeszłości gwałconej przez okrtunego księdza. Swoim komentarzem Michalkiewicz zaskoczył wiele osób.
W rozmowie z wSensie.pl dodał, że dziewczyna, skoro chodziła do szkoły, to od oprawcy mogła uciec, mogła się nią zainteresować rodzina, a to mnoży znaki zapytania. Na słowa redaktora, że oburzenie wywołało jego zestawienie prostytutki i nastolatki odparł: - Nie porównałem jej [13-latki, przyp. red.] tylko porównałem wysokość odszkodowania. Gdyby prostytutki tyle zarabiały to byłyby milionerkami, a nie są - tłumaczył.
Stanisław Michalkiewicz dodał też, że jego zdaniem sąd zastosował tu odpowiedzialność zbiorową, a nie prywatną, bo zadośćuczyneinie ma zapłacić Towarzystwo Chrystusowe i Dom Zakonny Towarzystwa Chrystusowego (do niego należał winny w sprawie Roman B.). - To zasada bolszewicka. Egzekwujemy odpowiedzialność od tych, którzy mają forsę. A ja takiej zasadzie jestem przeciwny - podkreślił.