Agata Merta i śp. Tomasz Merta

i

Autor: Andrzej Lange, Andrzej Stawiński/REPORTER

Bolesne wspomnienia w cieniu pandemii. Magdalena Merta o 10. rocznicy katastrofy

2020-04-10 9:00

Dla Magdaleny Merty, wdowy po Tomaszu Mercie, wiceministrze kultury, tegoroczna rocznica katastrofy smoleńskiej jest wyjątkowo trudna. Z powodu pandemii będzie wspominała męża bez wsparcia ze strony jego rodziny, a także bliskich pozostałych ofiar tragedii, do której doszło 10 lat temu.

10 kwietnia 2010 r. był najczarniejszym dniem w życiu dla rodzin 96 ofiar katastrofy smoleńskiej. Taki był też dla Magdaleny Merty oraz jej trzech córek, które w Smoleńsku straciły tatę. Tomasz Merta Poleciał do Rosji aby upamiętnić ofiary zbrodni katyńskiej i tego samego dnia wrócić do domu. Dzisiaj wdowie wciąż trudno jest rozmawiać o tamtym wydarzeniu. Jej głos drży, kiedy pytamy o katastrofę. Dziesiąta rocznica nie będzie dla niej mniej dotkliwa. – Wspomnienia są trudne, bo nie przeżywamy rocznicy, jak chcieliśmy ją przeżywać. Będzie nam brakowało obchodów – mówi pani Magdalena.

Rocznicowe obchody są dla rodzin ofiar katastrofy okazją do bolesnych wspomnień oraz spotkania innych, którzy przeżywają to samo. Teraz będzie inaczej. Po pierwsze 10 kwietnia przypada Dzień Męki Pańskiej. – Widzieliśmy w tym jakąś symbolikę – mówi Magdalena Merta. – Z powodu świąt uroczystości kościelne przełożono jednak na 18 kwietnia, a teraz wiemy, że z powodu pandemii nie odbędą się – dodaje.

Tomasz Merta spoczywa na stołecznym Grabowie. Magdalena Merta ma nadzieję, że cmentarzyk będzie otwarty. Na grób męża wybiera się z córkami. Każdego roku spotyka się tam z rodziną Tomasza, aby odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Teraz nie będzie to możliwe. – Obchody będą wyglądały inaczej, ale nie ma innego wyjścia. Smoleńsk należy do przeszłości. Mamy teraz inne zmartwienia. O katastrofie ludzie będą pamiętać, ale muszą pamiętać o zamordowanych polskich oficerach w Katyniu. To było ważne dla Tomka – mówi Magdalena Merta.