Stołeczni policjanci zatrzymali córkę Korwin-Mikkego - Korynnę do kontroli drogowej na ul. Targowej. Ich uwagę zwróciło to, że kobieta prowadząc auto patrzyła nie na drogę, a w tablet. Gdy ją zatrzymali okazało się, że nie miała uprawnień do prowadzenia auta. Funkcjonariusze postanowili przeszukać samochód, a ich działanie nie poszło na marne. W aucie znaleźli podejrzanie wyglądający woreczek z proszkiem. Później wyniki potwierdziły przypuszczenia mundurowych - to narkotyki, a dokładnie: 0,41 g heroiny. Policjanci chcieli też sprawdzić, czy Korynna nie jechała pod wpływem środków odurzających. Jak podaje gazeta.pl wyniki są jednoznaczne: - Badanie moczu wykryło alkaloidy, co oznacza, że kobieta jechała pojazdem pod wpływem środków odurzających - powiedziała portalowi sierżant sztabowa Paulina Onyszko.
A co na to wszystko Janusz Korwin-Mikke? Polityk nie przejął się losem córki, bo jak mówi jest dorosła i sama powinna wiedzieć co robi: - Ona ma trzydzieściparę lat, dorosła jest, niech się tłumacz - skwitował dla wp.pl. Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy słyszymy o Korynnie. Kilka lat temu córka Korwin-Mikkego została przyłapana na próbie wyniesienia ze sklepu budowlanego pewnych produktów.
Zobacz: Korynna, córka Korwin-Mikkego ZATRZYMANA przez policję. Heroina w tle