Profesor Andrzej Zybertowicz

i

Autor: TOMASZ RADZIK/SUPER EXPRESS Profesor Andrzej Zybertowicz

Mocne! Doradca Dudy wytyka WIELKI BŁĄD PiS. Będzie PORUSZENIE na prawicy! [TYLKO U NAS]

2020-11-01 16:21

Doradca Andrzeja Dudy wytyka wielki błąd PiS! To wywoła wielkie poruszenie na prawicy! Ogromnych demonstracji i wielkiego buntu społecznego ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego można było uniknąć? "Obóz dobrej zmiany popełnił błąd socjologiczny, nie rozumiejąc, że pewna konserwatywna wizja ideologiczna wcale nie tak głęboko zakorzeniła się w społeczeństwie. Że tylko część młodego pokolenia funkcjonuje w schematach wyobraźni patriotycznej, np. motywu Żołnierzy Wyklętych" - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i doradca prezydenta Andrzeja Dudy.

„Super Express”: - Wiadomo, że sprawa aborcji jak żadna inna budzi społeczne emocje. Wiadomo było, że wypowiedzenie aborcyjnego status quo doprowadzi do erupcji. A do tego mamy rozchwiane emocje społeczne w związku z pandemią koronawirusa. Wiedząc to wszystko, władza mogła uniknąć tego ogromnego buntu, który obserwujemy od półtora tygodnia?

Prof. Andrzej Zybertowicz: - Pytanie pada w sytuacji, kiedy mleko się rozlało. Po szkodzie wszyscy jesteśmy mądrzejsi. Ten wyrok przyczynił się do społecznej eksplozji.

- Mam ten komfort, że jeszcze przed szkodą na łamach „Super Expressu” ostrzegałem, że rozpęta się piekło.

- Niedowidzenie. Podobnie było z koronawirusem. Moi współpracownicy badali, jak przywódcy różnych państw odbierali wcześniejsze, eksperckie oraz wywiadowcze sygnały o ryzyku pandemii. Zwykle nie reagowali. Swoistą normą we współczesnych demokracjach stało się, że decydentom brak wyobraźni strategicznej. Są tak przeciążeni strumieniami informacji tworzonymi przez medio- i memokrację, że w powtarzalny sposób popełniają błędy.

- To był błąd? A może celowe działanie? Nie była to próba wykorzystania tego, że społeczeństwo skupione na pandemii i przerażone tym, że państwo sobie z nią nie poradzi, by przepchnąć coś, czego nie zaakceptuje?

- Według mojej wiedzy, to nie makiaweliczny plan, ale niedostatek wyobraźni socjologicznej.

- Wyobraźnia za to działa, by jakoś zracjonalizować sobie ten ogromny bunt. W szeroko pojętym obozie prawicy pojawiają się wizje piętrowych intryg i spisków: a to stoi za nim antifa, a to Soros, a to sataniści. Pan lepiej zna tych ludzi: czy nie potrafią sobie wyobrazić, że to autentyczna, spontaniczna wściekłość?

- Wiele osób po wszystkich stronach polityki słabo czuje procesy spontaniczne, zwłaszcza gdy – jak to się teraz dzieje – są one kumulacją strumieni zdarzeń wcześniej niezależnie biegnących od siebie. Myślę, że rzecz warto opisać przez pryzmat dwóch błędów. Rządzący konserwatyści popełnili błąd socjologiczny, natomiast lewica, liberałowie i „ulica” popełniają błąd cywilizacyjny.

- Co pan przez to rozumie?

- Zacznę od tego drugiego. Chociaż dziś wszyscy eksperci mówią, że demokracja liberalna przeżywa kryzys, a niektórzy nawet mówią o jej zmierzchu, to w Polsce w tych dniach „przebija się” rewolucja obyczajowa, mająca „nadrobić zaległości”, jakie Polska ma na drodze ku liberalizacji stosunków społecznych.

- Spóźniona rewolucja liberalna, której w zasadzie nigdy nie doświadczyliśmy?

- Tak. Ona dokonuje się jednak w sytuacji kryzysu lub zmierzchu demokracji liberalnej, co znaczy nasza lewica i liberałowie gorliwie – i mało refleksyjnie – chcą się zapisać do formy ustrojowej, która na starym Zachodzie już utraciła siły witalne. Błąd cywilizacyjny polega na gorliwym dołączaniu się do formy cywilizacyjnej, która złożyła już pętlę na swoją szyję. Po drugiej stronie, obóz „dobrej zmiany” popełnił błąd socjologiczny, nie rozumiejąc, że pewna konserwatywna wizja ideologiczna wcale nie tak głęboko zakorzeniła się w społeczeństwie. Że tylko część młodego pokolenia funkcjonuje w schematach wyobraźni patriotycznej, np. motywu Żołnierzy Wyklętych. Że prawdopodobnie ogromna większość została zaprogramowana przez cyfrowe technologie uzależniające, którymi posługują się media społecznościowe oraz liczne smartfonowe apki. Bazując na tym błędzie socjologicznym, konserwatyści pomylili kolejność działań. Orzeczenie TK zwiększa wymagania wobec matek czy rodziców w ogóle, zanim zbudowaliśmy wystarczająco sprawny system wsparcia dla kobiet, które urodzą niepełnosprawne dzieci.

- Najpierw baza potem nadbudowa, a nie odwrotnie?

- Kolejność powinna być taka: najpierw szeroka rozbudowa programu „Za życiem”, sprawdzenie, że dobrze działa, a dopiero potem ewentualnie można wymagać pewnego heroizmu życiowego. W społeczeństwach dobrobytu, a takim społeczeństwem jesteśmy, państwo powinno rodziców dzieci poważnie chorych nie mniej poważnie wspierać. Tu zresztą widzę łącznik między błędem cywilizacyjnym liberałów i lewicy oraz socjologicznym konserwatystów.

- Gdzie się one stykają?

- Cywilizacja naukowo-techniczna „wychowała” całe pokolenie ludzi nieodpowiedzialnych. Badacze mówią o pokoleniu narcyzów, któremu się wszystko należy, ale za nic nie chcą być odpowiedzialni. Nie czują związku z dorobkiem poprzednich pokoleń. Dlatego należy obawiać się, że jeśli Zachód się nie otrząśnie z tej hiperwolnościowej wizji, to wschodnie autorytaryzmy po prostu nas podbiją.

- Mówi pan o pokoleniu narcyzów, ja słyszę z prawej strony diagnozy o generacji nihilistów. Nie jest tak, że konserwatyści zbyt demonizują młodych, którzy nie chcą ich słuchać?

- Nie mówię tego w trybie potępiania, ale opisu socjologicznego. Ludzie wychowywani w dostatku, często jako jedynacy, bez doświadczenia zmagania się z siłami przyrody, bez obaw o to, czy dadzą radę zapłacić kolejny rachunek, stają się egocentrykami. Nie dlatego, że mają złą naturę. To obecna forma ładu społecznego zrobiła z nich osoby roszczeniowe.

- Obserwując konserwatywną reakcję na ten bunt dostrzegam jeszcze coś: przerażenie, że kończy się świat, jaki znają i co najgorsze, tracą rząd dusz. Że więcej już nie będą mieli wpływu na to, jak wygląda Polska. Rozumie pan to rozgoryczenie, czy to po prostu histeria?

- U niektórych przedstawicieli prawicy można dostrzec dysonans poznawczy. Nie wiedzieli, jak jest głęboki proces formatowania umysłów młodych ludzi przez bodźce cyfrowe. Ponieważ się tym zajmuję badawczo, obecny profil mentalnościowy młodzieży mnie nie dziwi.

- Pan ten pesymizm prawicy podziela, że oto traci ona władzę polityczną i moralną?

- Może rację ma Jarosław Kuisz z „Kultury Liberalnej”, że widzimy właśnie porażkę pewnego projektu ideologicznego. Ale to porażka tylko częściowa. Takie elementy projektu politycznego jak transfery społeczne oraz walka o podmiotowość w UE pozostają aktualne.

- No tak, ale umiera dusza tego projektu, jego tożsamość.

- Dusza? Nie. Następuje - mówiąc językiem finansów - urealnienie wyceny projektu. Trzeba wyciągnąć wnioski, na których polach ten projekt nie może być dotychczasowymi metodami realizowany.

- Rozumiem więc, że odruchy fundamentalistyczne na prawicy są czymś, co jest skazane na wymarcie?

- Na to wygląda.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Andrzej Zybertowicz jest doradcą Prezydenta RP. Opinie przedstawione w rozmowie mają charakter prywatny.