Jak PRAWO TRAKTUJE DZIENNIKARZY - łamane są podstawowe zasady, które obowiązują na świecie

2011-09-20 20:15

W dzisiejszym polskim prawie karnym istnieje dziwaczna instytucja. Osoba, która czuje się poszkodowana przez dziennikarza, może wytoczyć mu proces, ale nie cywilny, jak powinno być w takim przypadku, tylko karny, grożący skazaniem na karę więzienia. Dotyczy to nie tylko osławionego artykułu 212 kodeksu karnego (pomówienie),lecz także artykułu 216 (zniesławienie).

Dziennikarzy ściga się też za ujawnienie tajemnicy postępowania sądowego lub naruszenie miru domowego. Przepisy te są wykorzystywane do szantażowania mediów i autocenzury. Co więcej, dochodzi do sytuacji, że o zniesławienie oskarżają się - wykorzystując prawo karne- sami akademicy czy dziennikarze. Sam strach przed procesem i skazaniem knebluje wielu osobom usta.

Zlikwidować nieuczciwą konkurencję ze strony publicznej prasy samorządowej

W dużej części polskich gmin i powiatów oprócz (albo zamiast) prasy prywatnej wychodzą tytuły finansowane przez samorząd kryjące się pod płaszczykiem druków informacyjnych. Pod kątem ekonomicznym jest to w oczywisty sposób nieuczciwa konkurencja wobec prasy niezależnej działającej według rynkowych zasad. Konkurencja ta służy z reguły nie krytycznemu patrzeniu władzy na ręce czy informowaniu społeczeństwa, ale robieniu kampanii wyborczej burmistrza czy wójta.

Przestać traktować dziennikarza z góry jako winnego

A tak jest w przypadku artykułów prawa cywilnego, z których wynika, że to dziennikarz, redaktor naczelny, wydawca muszą wykazać, a nie osoba ich skarżąca, że nie postąpili niezgodnie z prawem. Zdaniem części prawników jest to złamanie zasady prawa rzymskiego o domniemaniu niewinności.

Stosować się do orzecznictwa europejskiego i europejskich norm

Polskie sądy nader często nie stosują, orzekając w sprawach dotyczących wolności słowa, regulacji zawartych w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a w szczególności art. 10 tej regulacji. Wiele orzeczeń w drastyczny sposób odbiega od orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Europejskie orzecznictwo pozwala w debacie publicznej na dużo więcej. Konsekwencją tych zaniechań jest szereg przegranych przez Polskę w Strasburgu spraw i konieczność wypłacania odszkodowań. Za wyroki polskich sędziów płacimy rzecz jasna my - podatnicy.

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.