OPINIE Warzecha

i

Autor: SE OPINIE Warzecha

Sasin zmienił zdanie? Polityk tłumaczy ogromne podwyżki. "Połajanki malkontenta"

2021-09-10 5:30

Forum Ekonomiczne w Karpaczu co roku łączy przedstawicieli świata polityki i biznesu. W najnowszym felietonie Łukasz Warzecha relacjonuje to wydarzenie i odnosi się do obecności na nim Jacka Sasina. Felietonista przywołuje także zapewnienia polityka, które według Warzechy nie do końca zgadzają się z rzeczywistością. Co Warzecha ma na myśli?

Bajeczki Jacka Sasina

Wicepremier Jacek Sasin nawiedził tegoroczne Forum Ekonomiczne w Karpaczu, odbywające się zresztą w wyjątkowo paskudnym z zewnątrz i od wewnątrz hotelu Gołębiewski. Dla architektów projektujących takie koszmary, a już szczególnie w miejscach tak pięknych jak Karkonosze, powinno być specjalne miejsce w piekle. Dla inwestorów również.

Z tego punktu widzenia może szkoda, że pan wicepremier Sasin nie jest architektem i nie projektował hotelu Gołębiewski w Karpaczu, bo wówczas problem estetyczny mielibyśmy już dawno z głowy – hotel zawaliłby się po paru dniach od ukończenia. Dotknięcie pana wicepremiera ma bowiem tę samą właściwość co dotknięcie mitycznego Midasa, tyle że odwrotnie.

Otóż Jacek Sasin forum nawiedził, a tam objawił swą mądrość dziennikarzom i wyjaśnił, że musi być drożej, żeby było taniej. Konkretnie szło o ceny prądu. One muszą – tłumaczył pan wicepremier – wzrosnąć, żeby były pieniądze na inwestycje, żeby można było inwestować w zieloną energię, która ostatecznie będzie tańsza, tylko właśnie trzeba najpierw zapłacić i poczekać.

Nie będę już wypominał panu Sasinowi, jak to w listopadzie 2019 r. oznajmiał: „Mówiłem bardzo wyraźnie, że podwyżki dla indywidualnych odbiorców nie będzie. I zrobimy wszystko, żeby tak się stało”. Proszę jednak zwrócić uwagę na szczególną logikę tego wywodu: najpierw stanowcze stwierdzenie „nie będzie”, a potem „zrobimy wszystko, żeby tak się stało”. Czyli jednak może się nie udać.

No i się nie udało, a pan Sasin opowiada brednie i dobrze o tym wie. Rachunki rosną i wzrosną wkrótce dużo bardziej – firmy już składają wnioski w tej sprawie do Urzędu Regulacji Energetyki – bo dramatycznie rośnie cena uprawnień do emisji CO2, przekraczając już 60 euro za tonę. Pieniądze za uprawnienia w części lądują w budżecie, natomiast firmy są przyduszane dodatkowymi kosztami. Handel emisjami, który miał przymuszać do odchodzenia od węgla, zamiast tego zarzyna firmy energetyczne czy ciepłownicze, zwłaszcza mniejsze. Płacąc za emisje, nie mają już pieniędzy na inwestowanie, więc bajeczki wicepremiera Sasina może obroniłyby się jako dobranocka, ale tylko dla wyjątkowo nierozgarniętych dzieci.

Uznajmy zatem oficjalnie, że wersja o braku podwyżek już nie obowiązuje. Teraz obowiązuje wersja o tym, że podwyżki właściwie są dobre, bo dzięki nim kiedyś tam ma być taniej. Ciekawe, czy pan wicepremier Sasin ma świadomość, że energetyczny cenowy Armagedon, który właśnie się zaczyna, a który dołoży się rzecz jasna do i tak wysokiej inflacji, ma potencjał, żeby zmieść tę władzę jak huragan. No, ale nie wymagajmy od Jacka Sasina zbyt wiele.

Express Biedrzyckiej - Barbara Nowacka: Macierewicz śmieje nam się w twarz
Sonda
Czy chciałbyś/chciałabyś pojechać na urlop z Jarosławem Kaczyńskim?