Partner Biedronia DOCIŚNIĘTY w sprawie nepotyzmu. Zobacz, co powiedział

2019-02-05 9:32

Partner Roberta Biedronia i zarazem założyciel partii Wiosna o tym, co jest dla nich najważniejsze w polityce i czy nie pojawi się zarzut o nepotyzm, kiedy posłem zostaje ktoś, kto żyje z liderem partii?

- „Super Express”: – Wystartowała partia „Wiosna”  Roberta Biedronia. Pan będzie jednym z liderów nowego ugrupowania. Dlaczego zdecydował się pan na wejście w aktywną politykę?

- Krzysztof Śmiszek:  – Uznałem, że moje doświadczenie zarówno jako prawnika, jak i działacza organizacji pozarządowej oraz wykładowcy akademickiego może się tej formacji przydać. Czas na zmianę polskiej polityki. Nie mogłem dłużej patrzeć na to, co się dzieje. A jedną ze skutecznych form zmiany w polskiej polityce jest osobiste zaangażowanie w działalność polityczną.

– Pana partner, Robert Biedroń jest liderem tej formacji. Kiedy małżonkowie znanych polityków kandydują z ich ugrupowań, przy okazji tradycyjnych związków niemal zawsze jest awantura. Poddaje się to w wątpliwość, pojawiają się zarzuty nepotyzmu…

– Tak? Naprawdę? Nigdy nie słyszałem! (śmiech). A na poważnie jestem przygotowany na takie pytania. Przypadki związków – jak pan to określił – tradycyjnych, w których obie osoby są zaangażowane politycznie wcale nie są rzadkie. Przykładem jest pani Barbara Zdrojewska, która zasiada w Senacie, a jej mąż, Bogdan Zdrojewski był ministrem kultury, obecnie jest europosłem Platformy Obywatelskiej. Pani Ewa Malinowska-Grupińska jest od wielu lat przewodniczącą Rady Warszawy. A jej mąż, Rafał Grupiński jest posłem PO, był przewodniczącym klubu parlamentarnego tej partii. Nie słyszałem, by tych polityków, bądź te polityczki oceniano pod kątem ich życia prywatnego. Zachęcam, by moją działalność oceniać pod kątem merytorycznym. To, że prowadzę życie prywatne z partnerem, który jest akurat liderem partii, powinno być mniej interesujące dla elektoratu.

– Siłą rzeczy od tego typu pytań się nie ucieknie.

– Jestem na nie gotowy.

 –  Partia „Wiosna” przez jednych oceniana jest jako formacja lewicowa, przez innych jako liberalna. Słuchając waszych haseł i czytając nazwiska wydaje się, że mamy do czynienia z małżeństwem Ruchu Palikota i Nowoczesnej.

– Określamy się jako ruch progresywny. Uważamy, że tradycyjne łatki – prawica, lewica, liberalizm – nie mają już znaczenia. Sytuacja polityczna i społeczna na całym świecie zmienia się bardzo dynamicznie. Widzimy za granicą, że wielkie partie upadają, powstają nowe ruchy. Absolutnie nie będziemy się obrażać ani jak ktoś nazwie nas ruchem lewicowym, ani jak ktoś nas nazwie ruchem liberalnym. Powołujemy partię nie po to, by ją szufladkować, ale po to, by realizować konkretny program, wychodzący naprzeciw potrzebom Polek i Polaków. Jeśli ktoś uważa, że rozdział Kościoła od państwa jest lewicowy – tak, jesteśmy lewicowcami. Jak ktoś ocenia to jako postulat liberalny – to jesteśmy liberałami.

– Rozdział Kościoła od państwa, prawo do aborcji – to wasze główne postulaty. Z drugiej strony powtarzacie postulat obrony Konstytucji. W konstytucji z 1997 roku wyraźnie są zawarte prawa osób wierzących. Pod koniec lat 90. Trybunał Konstytucyjny, kierowany wtedy jeszcze przez Andrzeja Zolla uznał, że aborcja jest sprzeczna z konstytucją.

– To są jedne z głównych postulatów Wiosny, obok wzmocnienia systemu opieki zdrowotnej i zagwarantowania emerytury minimalnej na poziomie 1600 zł. Konstytucję trzeba czytać całościowo, a nie tylko przez pryzmat wybranych przepisów. Przepis o Kościołach i związkach wyznaniowych należy czytać także w kontekście artykułów 32 i 33 Konstytucji, które mówią o całkowitym zakazie dyskryminacji. Konstytucja mówi też o prawach kobiet, a naszym zdaniem prawo do przerywania ciąży jest właśnie prawem kobiet.

– Jak rozdzielić Kościół od państwa i polityki w praktyce? Nie będzie to oznaczać kneblowania ust duchownym, by w kazaniach nie poruszali tematów politycznych?

– Żadnej cenzury nie będzie. Kościół, a szerzej – różne Kościoły, mają prawo do uczestniczenia w debacie publicznej. Chodzi jednak o powstrzymanie Kościoła od realnego wpływu na politykę państwa. Likwidację nienależnych przywilejów finansowych. Do wyrażania opinii z ambony ksiądz ma prawo, a nawet obowiązek. Cenzury kazań na pewno nie będzie, bo dla nas wolność słowa i wolność wyrażania opinii są niezwykle istotne.

Rozmawiał Przemysław Harczuk