Super Opinie - Tadeusz Płużański Stalin

i

Autor: SE foto Forum

Opuszczali więzienie Stalina. Mroczna prawda wyszła na jaw. "Na sobotę słów kilka"

2021-11-27 5:05

W najnowszym felietonie Tadeusz Płużański odnosi się do wydarzeń historycznych. "Podczas okupacji niemieckiej Rakowiecka pełniła funkcje pomocnicze wobec głównej katowni na Pawiaku. Najtragiczniej było w sierpniu 1944 r. Pierwszego dnia Powstania Warszawskiego AK-owcy podjęli nieudaną próbę zdobycia aresztu. Następnego dnia SS w odwecie rozstrzelało tu ok. 600 więźniów. W obliczu nieuchronnej śmierci część osadzonych zbuntowała się i przy pomocy mieszkańców Mokotowa kilkuset z nich zdołało uciec" - pisze felietonista "SE".

Warszawska Łubianka

24 listopada 1904 r. władze carskie oddały do użytku więzienie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Aż do września 1939 r. siedzieli tu więźniowie kryminalni. Zygmunt Bugajski, pierwszy w wolnej II Rzeczpospolitej naczelnik, działacz PPS, został zamordowany przez Sowietów w 1940 r. w Katyniu.

Podczas okupacji niemieckiej Rakowiecka pełniła funkcje pomocnicze wobec głównej katowni na Pawiaku. Najtragiczniej było w sierpniu 1944 r. Pierwszego dnia Powstania Warszawskiego AK-owcy podjęli nieudaną próbę zdobycia aresztu. Następnego dnia SS w odwecie rozstrzelało tu ok. 600 więźniów. W obliczu nieuchronnej śmierci część osadzonych zbuntowała się i przy pomocy mieszkańców Mokotowa kilkuset z nich zdołało uciec.

Po 1945 r. czerwoni faszyści – wzorem swoich brunatnych odpowiedników -mordowali tu Polaków. Ciała naszych dowódców AK: mjr Zygmunta Szendzielarza, rtm Witolda Pileckiego, gen. Emila Fieldorfa zrzucali następnie do bezimiennych dołów na „Łączce”. Przed śmiercią, w grypsach do bliskich pisali, że umierają za wolną Polskę i za wiarę w Boga. Tak jak ostatni komendant AK/WiN płk Łukasz Ciepliński: "Zrobili ze mnie zbrodniarza. Prawda jednak wkrótce zwycięży. Nad światem zapanuje idea Chrystusowa, Polska niepodległość - a człowiek pohańbioną godność ludzką - odzyska". Kiedy na mocy amnestii w 1956 r. mury katowni opuszczali szczęśliwie ocaleli więźniowie Stalina i Bieruta, ich miejsce zajmowali nowi „wrogowie ludu”. Ci z roku 1968, 1970, 1976, 1981...

„Siedzieliśmy w warunkach na tyle luksusowych, działaliśmy przy otwartej kurtynie dzięki roli mediów, że nie można było nas wykończyć, tak jak wykończono pokolenie, które walczyło o niepodległość w latach 40., 50.” To słowa architekta Czesława Bieleckiego wypowiedziane w filmie „Rakowiecka” w reżyserii Jolanty Kessler. Współtwórca filmu - Józef Szaniawski, który na wolność wyszedł wiosną 1990 r., jako ostatni więzień polityczny PRL, określił to ponure miejsce na warszawskim Mokotowie mianem polskiej Łubianki.

Schodzimy do podziemi. Na końcu długiego, wąskiego korytarza drzwi skrywające wejście do bocznych pomieszczeń. Tu były karcery, ale też miejsce straceń. Tą samą drogą więzień był wielokrotnie prowadzony z Pawilonu X na przesłuchania do „Pałacu Cudów”. Tym razem po przekroczeniu progu drzwi i pokonaniu dwóch, trzech schodków w dół jego życie kończył oddany znienacka sowiecki strzał w tył głowy.

"To miejsce jest święte" - podkreśla Jacek Pawłowicz, dyrektor rozwijającego się tu dziś Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. I trudno się z nim nie zgodzić. Bo to miejsce uświęcone krwią wielu niewinnie zamordowanych, których jedyną winą było to, że chcieli Polski niepodległej.

Express Biedrzyckiej - Joanna Senyszyn: Prawo do aborcji, to prawo za życiem