Patryk Jaki: Nie oburzam się, bo nie kandyduję dla pieniędzy

2018-05-17 7:30

Zapytaliśmy Patryka Jakiego, kandydata PiS na prezydenta Warszawy o to, jak powinna wyglądać administracja. Należy ją utrzymywać z budżetu, czy może jej wynagrodzenie powinno być uzależnione od wyników ekonomicznych danej gminy? - Nie jestem w polityce dla pieniędzy. Dlatego trudno mi to oceniać. Na pewno musimy w samorządzie wspierać tych ludzi, którzy poszli tam dla idei, nie dla osobistego zysku. I jestem przekonany, że takich ludzi jest większość - odpowiedział Jaki.

"Super Express": - Wczoraj została przedstawiona propozycja prezesa PiS obcięcia pensji dla samorządowców, zostały przedstawione konkretne propozycje dotyczące cięć, tego, jak ma to finansowanie samorządów wyglądać. Cieszy się pan?

Patryk Jaki: - Przedstawione propozycje zawierają dokładnie to, co było zapowiedziane wcześniej. Dlatego nie można się oburzać. Popieram i z pokorą przyjmuję wszelkie takie propozycje. Do polityki nie idzie się dla pieniędzy, ale po to, by realizować program. Program służący mieszkańcom czy dzielnicy, bądź gminie, którą się reprezentuje.

- Nie obawia się pan, że obniżki pensji dla samorządowców negatywnie wpłyną na pracę samorządu?

- Fakt, że samorząd będzie tańszy, będzie generował mniej kosztów, ma wpłynąć negatywnie na opinię publiczną? Nie sądzę. Zresztą proszę zauważyć, jakie koszty generował dotychczasowy samorząd warszawski. Ogromne, sięgające setek tysięcy złotych na jednego urzędnika. Obniżka rzeczywiście może uderzyć, ale właśnie w tych ludzi, którzy z samorządu robili sobie maszynkę do zarabiania pieniędzy.

- Ale czy fakt, że osoby, które trafią do samorządu, będą zarabiać mniej, nie wpłynie na nie demobilizująco?

- Ludzie, którzy idą do samorządu na stanowisko prezydenta, wójta, burmistrza bądź zastępcy, idą tam po coś. Po to, by poprawić infrastrukturę gminy, by polepszyć sytuację mieszkańców. Na pewno nie chodzi, a przynajmniej nie powinno chodzić o wzbogacenie się.

- Na pewno nie chodzi o to, żeby zarobić, poprawić swoją sytuację materialną?

- Nie sądzę, by chodziło jedynie o zarobki. W samorządzie jest wielu ludzi, którym zależy na poprawie nie swojej sytuacji prywatnej, ale własnej gminy bądź miejscowości. A co do zarobków - wszystko musi być racjonalne, administracja powinna być tańsza. To wszystkim wyszłoby na dobre.

- To jak powinna wyglądać administracja? Należy ją utrzymywać z budżetu, czy może jej wynagrodzenie powinno być uzależnione od wyników ekonomicznych danej gminy?

- Panie redaktorze - nie wiem. Nie jestem w polityce dla pieniędzy. Dlatego trudno mi to oceniać. Na pewno musimy w samorządzie wspierać tych ludzi, którzy poszli tam dla idei, nie dla osobistego zysku. I jestem przekonany, że takich ludzi jest większość.

- Zmieniając temat. Paweł Kukiz podobno może dogadać się z Pawłem Śpiewakiem w sprawie wyborów samorządowych. To konkurencja czy może wsparcie przed drugą turą wyborów prezydenta stolicy?

- Ja do każdego kandydata podchodzę z szacunkiem. Z Janem Śpiewakiem bez wątpienia łączy mnie podejście do reprywatyzacji, zauważanie konieczności twardego rozliczenia skandali reprywatyzacyjnych. Są też jednak sprawy, które nas dzielą.

- Na przykład?

- Na przykład podejście do transportu. Uważam, że ze względów ideologicznych nie należy męczyć kierowców, ale wspierać komunikację zbiorową. Jestem przekonany, że kierowcy sami przesiądą się na transport zbiorowy, jeśli będą mieli po temu warunki. Na przykład, jak będzie wprowadzone dobre połączenie metrem między dzielnicami. Jeśli nie, nie należy dręczyć kierowców. Jednak, jak zaznaczyłem wcześniej - szanuję wszystkich kandydatów.