Kamila Biedrzycka: Tydzień temu Hanna Gill-Piątek porzuciła Lewicę dla ruchu Hołowni. Ma pani żal?
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: Nie, nie mam żalu. To jest polityka. Hanna Gill-Piątek podjęła swoją indywidualną decyzję ws. swojej dalszej kariery parlamentarnej, choć ja nie do końca ten wybór rozumiem. Ale szanuję i życzę jej powodzenia, choć nie zgadzam się w sensie politycznym i ideologicznym. I pewnie będziemy miały niejedną okazję żeby się spierać ws. programu ugrupowania, do którego postanowiła się udać.
- Dlaczego pani tej decyzji nie rozumie?
- Dlatego, że wielokrotnie słyszałam wypowiedzi Hanny Gill-Piątek, w których jednoznacznie opowiadała się po stronie lewicowych wartości i praw człowieka czy prawa kobiet do przerywania ciąży. Dziś zdecydowała się przejść na stronę polityka konserwatywnego, który z tymi prawami człowieka za wiele wspólnego nie ma…
- Nie wiem czy pani nie poszła za daleko w tej diagnozie…
- Ja mówię o prawach osób LGBT i o prawie kobiet do decydowania o własnej przyszłości, ciele i zdrowiu. Szymon Hołownia – przy całym szacunku do jego wyborów – to tutaj rozbieżność między Lewicą a takim… prawicowym centrum jest bardzo znaczna.
- Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski mówi, że Hołownia uprawia polityczne kłusownictwo. Rzeczywiście gra nie fair?
- Ciężko grać fair na trzy lata przed wyborami parlamentarnymi, w których zdobywa się swoją reprezentację. Hołownia nie może teraz dostać się do parlamentu zgodnie z demokratycznymi zasadami… każdy orze jak może. Nie gra elegancko, ale rozumiem, że próbuje przetrwać na scenie politycznej. Nie nazwałabym tego kłusownictwem politycznym przede wszystkim dlatego, że ja wierzę w swoich kolegów i koleżanki, niezależnie od tego z jakiego są klubu. I w to, że podejmują własne decyzje, mam nadzieję, że nikt nikogo nie zmusza do zmiany barw.
- Ale i Hołownia i jego współpracownicy przyznają, że toczą z posłami bardzo dużo rozmów.
- Oczywiście krążą takie historie w kuluarach i korytarzach sejmowych o toczących się rozmowach, próbach przechwytywania i wyciągania posłów na swoją stronę. Ja mam wrażenie, że one są trochę rozdmuchiwane przez środowisko Szymona Hołowni. Ale ciężko mieć pretensje o to, że nowo powstałe ugrupowanie próbuje werbować wśród posłów. To po naszej stronie jest zapewnienie wewnętrznej integracji w klubie.
- Jak jest z Lewicą?
- My jesteśmy jednością, nie mam żadnych sygnałów żeby ktoś się wybierał do Hołowni czy gdziekolwiek indziej.