Gen. Tomasz Miłkowski

i

Autor: Artur Barbarowski

Szef SOP gen. Tomasz Miłkowski zrezygnował po rozmowie z Brudzińskim. Czym zawinił?

2019-02-26 17:50

Gen. bryg. Tomasz Miłkowski (49 l.), dotychczasowy szef SOP, złożył dymisję po rozmowie z szefem MSWiA Joachimem Brudzińskim (51 l.). Oficjalnie resort nie podaje przyczyn odwołania komendanta formacji. „Nowego szefa Służby Ochrony Państwa – na wniosek ministra – powoła Prezes Rady Ministrów” – czytamy w komunikacie resortu spraw wewnętrznych. Jak Miłkowski zaszedł za skórę ekipie PiS? Lista jego przewinień jest długa.

Jak podał RMF FM, o karierze komendanta SOP miał zaważyć drobny, choć wstydliwy incydent z udziałem kierowcy limuzyny premiera. Funkcjonariusz miał przyjechać na zamknięte warszawskie osiedle, gdzie mieszka Mateusz Morawiecki. Podobno przypadkowo włączył sygnały świetlne i nie był w stanie ich wyłączyć. Jak twierdzą informatorzy stacji, hałas obudził sąsiadów premiera, którzy zaczęli wydzwaniać na policję.

Spanikowany kierowca miał ruszyć po pomoc. Kiedy dojechał do siedziby jednej ze służb, wysiadł z auta i… zatrzasnął drzwi! Na miejsce ściągnięto specjalną ekipę, żeby otworzyć samochód. Co gorsza, premier musiał czekać na inne auto. Czy jedna wpadka rzeczywiście przesądziła o karierze komendanta? Jedno jest pewne: lista grzechów Tomasza Miłkowskiego jest naprawdę długa.

Nasi rozmówcy, oficerowie związani z BOR, są przekonani, że Miłkowski został ukarany za arogancję. – Nie odbierał telefonów od najważniejszych osób w państwie. W pracy na takim stanowisku to niedopuszczalne – twierdzi informator „Super Expressu”. – Skoro narzekali na niego sam prezydent i premier, nie ma się co dziwić. Mieli już dosyć – dodaje.

Tomasz Miłkowski jako pierwszy przeszedł do BOR prosto z policji. Początkowo służył jako policjant. Jak ujawnili dziennikarze TVN24, wraz z dwoma przyszłymi wiceszefami SOP: płk. Krzysztofem Królem i Robertem Nowakowskim, w BOR służyli formalnie ledwie dobę. Od 30 stycznia do 1 lutego 2018 r. Po co?

Choć panowie nie złożyli wniosku o wypłatę ekwiwalentów za mieszkanie to państwo ma 10 lat na spłacenie zobowiązań wobec wszystkich funkcjonariuszy BOR. Przez dekadę mogą się oni spodziewać przyznania ekwiwalentu (średnia wysokość to 290 tys. zł, rekordziści brali nawet 600 tys. zł! - red.), a wniosek o wypłatę można złożyć nawet po odejściu ze służby! A to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Nie dość, że Miłkowski ściągał do formacji policjantów, co było źle widziane przez funkcjonariuszy BOR i później SOP, to jeszcze miał pecha i co rusz zaliczał jakąś wtopę. Zdarzało się zatrzaśnięcie kluczyków w rządowej limuzynie, przypadkowe wyrzucenie szyby pancernej z auta, liczne kolizję na drogach czy chociażby incydent z pijanym funkcjonariuszem w KPRM, który opisaliśmy na łamach „Super Expressu”.

Tomasz Miłkowski ośmieszył się też, kiedy udzielił wywiadu w TVN24. Złośliwi zaczęli go nazywać „spoconym”, bo rozmowa w studiu telewizyjnym wykazała, że nie najlepiej radzi sobie ze stresem. – Tak się zdarza, bo tak ruch drogowy wygląda – wypalił komentując stłuczki z udziałem najważniejszych polityków w państwie. – Mamy pewien paradoks. Państwo się upieracie, że żeby jeździć w ochronie osób trzeba mieć doświadczenie. Ale gdzie funkcjonariusz ma je zdobyć? – dopytywał.

W mediach pojawiły się także informacje, że w pracy pojawiał się ledwie od wtorku do czwartku. W rozmowie z „Super Expressem” na taki stan rzeczy wielokrotnie skarżyli się politycy związani z KPRM. Potwierdzili to rozmówcy Wirtualnej Polski: – W SOP ma ksywę „wtorek – czwartek”. Przyjeżdża do pracy albo późnym popołudniem w poniedziałek, bądź rano we wtorek, a opuszcza siedzibę w czwartek po południu – powiedział jeden z informatorów portalu.

O tym, kto obejmie posadę szefa SOP, zdecyduje teraz premier. Nowy komendant formacji zostanie powołany na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji.