Oj wstyd! Elżbieta Witek, czyli świeżo upieczona rzecznik partii Jarosława Kaczyńskiego zaliczyła wielką wpadkę. Ostatnio w "Gazecie Wyborczej" pojawił się artykuł o posłance Witek. Jako, że jest ona teraz czołową twarzą PiS, gazeta chciała ją przedstawić. Do tej pory posłanka nie była znana, ale teraz może się to zmienić i to za sprawą wtopy. Już w pierwszej rozmowie z dziennikiem, opowiadając o czasach studiów, stwierdziła: - Henryk Zieliński umożliwił mi dostęp do prohibitów i z zapartym tchem siedziałam w bibliotece i czytałam. To były przedwojenne gazety i książki historyczne z okresu międzywojennego. Stamtąd czerpałam wiedzę o Katyniu czy układzie Ribbentrop-Mołotow. I tu jest pies pogrzebany! Jakim cudem Witek uczyła się o mordzie na polskich oficerach w Katyniu z przedwojennych książek, skoro tragedia ta wydarzyła się w 1940 roku?! Pakt Ribbentrop-Mołotow został zawiązany tuż przez wybuchem II wojny, więc wątpliwe, by były o nim wzmianki w przedwojennych książkach.
Co więcej, kto jak kto, ale politycy Prawa i Sprawiedliwość, zawsze podkreślają jak ważne są: polityka historyczna i znajomość historii Polski oraz wychowanie młodzieży w duchu patriotyzmu. A przecież zbrodnia katyńska to znane wydarzenie. Tym bardziej, że katastrofa pod Smoleńskiem wydarzyła się właśnie w dniu obchodów 70. rocznicy Katynia, co członkowie PiS zawsze zaznaczają. Dlaczego więc Witek się pomyliła?
Zobacz: Elżbieta Witek nowym rzecznikiem PiS
Ale to nie wszystko, co wprost pogrąża nową rzecznik. Wpadka Elżbiety Witek jest o tyle kompromitująca, że posłanka jest z wykształcenia historyczką! Do tego tuż po studiach była nauczycielką. A to do czegoś zobowiązuje. Miejmy nadzieję, że rzecznik Witek kolejnej wpadki już nie zaliczy.
Sprawdź: Wzruszające podziękowanie dla Biedronia od dzieci ZOBACZ