Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Walczak o raporcie NIK: Ministerstwo Niegospodarności

2019-12-10 14:04

Ministerstwo Sprawiedliwości okazuje się nie tylko rozsadnikiem problemów politycznych dla PiS, ale też miejscem, gdzie na potęgę mają być marnowane publiczne pieniądze i mogło dochodzić do łamania prawa.

Najnowszy raport NIK na temat firmowanego przez byłego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego programu „Praca dla Więźniów” zakończył się kilkunastoma wnioskami do prokuratury i uznaniem, że państwo mogło stracić kilkadziesiąt milionów złotych. Wiele tam barwnych ustaleń. Na przykład wybudowany w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu tor przeszkód, za którego budowę zapłacono 370 tys. zł, według rzeczoznawcy miał być wart prawie sześć razy mniej. Albo kilkanaście przypadków zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych dla prywatnych przedsiębiorców hal przemysłowych, zbudowanych na potrzeby pracy więźniów. Jak zareaguje na to prokuratura? Trudno wierzyć w uczciwe zbadanie nieprawidłowości, skoro jedna instytucja podległa Zbigniewowi Ziobrze ma zbadać inną instytucję podległą Zbigniewowi Ziobrze.

Ale już wcześniej słyszeliśmy o niepokojących rzeczach, które dzieją się pod skrzydłami Ministerstwa Sprawiedliwości. Taki Fundusz Sprawiedliwości na ten przykład, który ma w teorii wspierać „wszystkie osoby pokrzywdzone przestępstwem, osoby im najbliższe oraz świadków przestępstw”. W praktyce pieniądze z Funduszu – o czym informował OKO.press – trafiły „do fundacji i stowarzyszeń powstających naprędce, które mają personalne związki z Solidarną Polską, partią Zbigniewa Ziobry oraz z PiS”. Z Funduszu finansowano „wyposażenie antywłamaniowe i przeciwpożarowe obiektów sakralnych” czy „konferencje naukowe o perspektywach współpracy Grupy Wyszehradzkiej”. 1,5 ml zł wydano na przykład na kampanię promującą małżeństwa. Jak to wszystko ma pomóc ofiarom przestępstw? Doprawdy trudno orzec.

Przy okazji wybuchu afery z ludźmi Ziobry, którzy prowadzili zorganizowane nagonki na nieprzychylnych ministrowi sędziów, mówiono o trądzie w pałacu sprawiedliwości. Wygląda na to, że prawdziwy trąd w resorcie dopiero czeka na zdiagnozowanie i leczenie.