Warszawa. Autobus rozjechał 10-letniego chłopczyka. Zginął na oczach matki

2013-09-09 1:18

Niewyobrażalna tragedia we Włochach. W sobotę około południa 10-letni chłopiec wjechał rowerem wprost pod koła autobusu. Ratownicy wezwani na miejsce rzucili się mu na pomoc. Ale mimo reanimacji dziecko zmarło na oczach matki.

- Do zdarzenia doszło na ulicy Ryżowej na wysokości numeru 34. 10-letni chłopiec razem z mamą jechali na rowerach chodnikiem wzdłuż ulicy. Nagle, nie wiadomo z jakiego powodu, dziecko wjechało na jezdnię - opowiada aspirant Iwona Jurkiewicz z biura prasowego stołecznej policji.

Kierowca miejskiego autobusu nie miał szans na wyhamowanie... Na miejsce zdarzenia przyjechała od razu policja oraz karetka pogotowia. Niestety, chłopcu nie dało się już pomóc. Policja przebadała alkomatem zszokowaną matkę 10-latka oraz kierowcę autobusu. Obydwoje byli trzeźwi.

- Jak na razie policja ustala szczegóły tego nieszczęśliwego wypadku. Jeżeli ktoś był świadkiem tej tragedii na ulicy Ryżowej, proszony jest o kontakt z policją pod numerami 112 lub 997 - prosi aspirant Iwona Jurkiewicz.

Czytaj też: Abonament za komórki i tablety. Nowy pomysł rządu Tuska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki