Masakra w Londynie: Tylko ona ruszyła na pomoc zadźganemu żołnierzowi

2013-05-23 14:41

Masakrze w londyńskim Woolwich przyglądała się spora grupa zszokowanych przechodniów. Młody żołnierz zginął w biały dzień na ruchliwej ulicy. Jaki był pierwszy odruch, tych którzy widzieli krwawą zbrodnię? Wyciągnęli telefony i filmowali napastników. Tylko jedna osoba odważnie podbiegła do leżącego na ulicy rannego mężczyzny.

Ofierze ruszyła na pomoc Ingrid Loyau-Kennett. W chwili morderstwa przejeżdżała obok autobusem. Wyszła z pojazdu i bez chwili zawachania podbiegła, żeby pomóc leżącemu w strugach krwi mężczyźnie.

>>> Rzeź w Londynie: w biały dzień ucieli żołnierzowi głowę tasakiem (video)

– Ukończyłam kurs pierwszej pomocy, wiec gdy zauważyłam mężczyznę leżącego na ziemi, chciałam mu pomóc. Myślałam, że to był wypadek samochodowy. Kiedy do niego dotarłam, nie mogłam wyczuć jego pulsu. Wtedy zrozumiałam, że on już nie żyje – opowiadała kobieta brytyjskiemu "Telegraph".
Przyznała, że dopiero po chwili zauważyła, że obok ciała jeden z napastników. – Był cały we krwi. Miał w ręku coś, co wyglądało, jak nóż rzeźnika i siekierę. Miał jeszcze dwa inne noże – opisywała. Kobieta dobrze zapamiętała, co powiedział jej szaleniec. - On zabijał muzułmanów, a ja mam dość ich zabijania w Afganistanie – zacytowała.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki