Ukraina potrzebuje armat. Kto ma ich więcej, ma większą szansę na zwycięstwo

2022-05-10 18:24

Artyleria jest królową wojny. Tak się mówiło w dawnych wojnach. I wiele wskazuje na to, że to stwierdzenie nadal jest aktualne w wojnie na Ukrainie. W walkach na froncie działa górują nad manewrującymi rakietami. Dają większą siłę ognia na skoncentrowanym odcinku pola walki i są tańsze od rakiet. Znaczenie artylerii widać w komunikatach wojennych o stratach przeciwnikach podawanych często przez Ukrainę i przez Rosję – od wielkiego dzwonu.

Panzerhaubitze_2000, broń, artyleria

i

Autor: Ralf Dillenburger/Wikipedia Siedem takich niemieckich samobieżnych haubic otrzyma armia ukraińska

W tzw. świadomości powszechnej tkwi przekonanie, że wojnę wygrywa piechota. To część prawdy. Bez wsparcia artylerii (holowanej, samobieżnej i czołgów) droga do zwycięstwa jest dłuższa. Wiedzieliście, że w czasie II wojny światowej, by zabić przeciwnika piechur musiał, statystycznie rzecz ujmując, wystrzelić 40 tys. pocisków? Jednym pociskiem dużego kalibru (122 lub 155 mm) można wyeliminować więcej niż jednego przeciwnika. Nic dziwnego, że Ukraina domaga się/prosi o więcej dział i amunicji do nich. Z USA dotarło już 110 tys. z obiecanych 184 tys. pocisków kalibru 155 mm. Tu trzeba wyjaśnić, że jest to kaliber NATO, bo zarówno armia rosyjska, jak i ukraińska używają dział kalibru 152 mm.

To z kolei oznacza, że oprócz pocisków trzeba Ukraińcom dostarczyć i armaty. Stan posiadania artylerii posowieckiej w Siłach Zbrojnych Ukrainy zdaje się być na wyczerpaniu. Rosja ma ich wielokrotnie więcej, więc ma z czego tracić. Ukraina podaje, że od początku wojny zniszczyli 519 systemów artyleryjskich (w uproszczeniu: mobilnych dział). Rosja używa szerszego pojęcia: „działa artyleryjskie i moździerze polowe”. Ich armia miała zniszczyć (wg komunikatu z 10 maja) 1440 sztuk, więc nie bardzo wiadomo, czy chodzi o klasyczne, holowane działa czy też samobieżne na platformie gąsienicowej (jak czołgi), czy kołowej.

„Rosja i Ukraina posiadają identyczne lub zbliżone zdolności artyleryjskie, wykorzystujące haubice oraz wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, w większości wyprodukowane jeszcze w ZSRR. Obie strony mogą razić przeciwnika ostrzałem haubic samobieżnych lub ciągnionych kal. 122 i 152 mm (normatywu postradzieckiego – przyp. SE) o zasięgu standardowej amunicji do 15 i 17 km, a niestandardowej – do 21 i 33 km” – wylicza Marcin Andrzej Piotrowski (Państwowy Instytut Spraw Międzynarodowych). Problem w tym, że Rosja ma/miała co najmniej 10 razy więcej takich środków ogniowych od Ukrainy, a tej zapasy amunicji kończą się. Produkować jej nie może bo „część ukraińskich zakładów (...) została zniszczona w wyniku rosyjskich ostrzałów rakietowych i nalotów”. Pozostaje zaopatrywanie się w nią w państwach d. Układu Warszawskiego, np. w Polsce. Ile takiej amunicji przekazaliśmy, nie wiadomo szeroko. To informacje utajnione.

Teoretycznie można byłby wznowić produkcję pocisków 122 i 152 mm, np. w Polsce lub w Czechach, ale to by potrwało, a Ukrainę czas goni. Stąd też liczy na dostawy artylerii w standardzie NATO, która w większości góruje nad radzieckimi rozwiązaniami z lat 70. i wcześniejszych. Pomoc tę ma zapewnić Grupa Kontaktowa (powstała 26 kwietnia z inicjatywy USA), do której należą 43 państwa.

To wymierna pomoc i jej listowanie zajęłoby mnóstwo miejsca. Parę przykładów dla zilustrowania działań Grupy Kontaktowej… Tylko od USA, Kanady i Słowacji na Ukrainę już trafiło albo niebawem trafi 170 dział kalibru 155 mm, holowanych i samobieżnych wraz z amunicją. Nawet Niemcy, które niezbyt ochoczo deklarowały się do sprzętowej pomocy armii ukraińskiej, wyzbędą się dla niej 7 samobieżnych haubic 155 mm (mając nieco ponad 50 sztuk na własnym stanie). Wydaje się, że obecnie najbardziej Ukraińcy czekają na działa holowane. Obsługa natowskich (nie wdając się w szczegóły) nie wiele różni się od tych poradzieckich.

Inaczej jest w przypadku artylerii mobilnej, która na polu walki jest skuteczniejsza od tradycyjnej, holowanej, bo błyskawicznie może zmieniać położenie i dysponuje szybkostrzelności kilkakrotnie większą do dział holowanych. Te systemy wyposażone są w SKO, czyli systemy kierowania ogniem, a ich obsługi nie da się wyuczyć w jeden dzień. By były wykorzystywane optymalnie, takie np. Panzerhaubitze 2000, trzeba je umieć obsługiwać. A jak Ukraińcy wykorzystują te artyleryjskie środki ogniowe, którymi teraz dysponują, o tym poniżej...

Sonda
Czy Polska powinna dostarczać broń walczącym o niezawisłość Ukraińcom?