Andrzej Czerwiński: Węgiel jest i długo będzie naszym głównym surowcem

2015-07-10 4:00

Andrzej Czerwiński: Dla pojedynczego człowieka - pana czy mnie - siedem lat to dużo, ale w skali gospodarki tak dużego państwa, jak Polska, i w skali tak dużej gałęzi gospodarki, to krótki okres.

"Super Express": - Panie ministrze, wyjazdowe posiedzenie rządu na Śląsku oraz program Śląsk 2.0 to pokazówka obliczona na potrzeby kampanii wyborczej czy realny program?

Andrzej Czerwiński: - Rząd bardzo poważnie traktuje problemy Śląska. Plan naprawczy dla sektora górniczego jest przewidziany na wiele lat, ma swój harmonogram i zaczęliśmy go realizować już na początku roku. To nie są działania na pokaz, górnictwo jest zbyt poważnym zagadnieniem, by rozmawiać o nim w kontekście czyichkolwiek politycznych interesów. To przemyślany i długofalowy plan, który pozwoli wyprowadzić sektor na prostą i opierając się na nim budować bezpieczeństwo energetyczne kraju. Chcemy, żeby górnictwo było rentowne, zatrudniało ludzi i miało rynki zbytu. Przedstawienie przez premier Ewę Kopacz programu Śląsk 2.0 w Katowicach w obecności wszystkich ministrów świadczy o naszym zaangażowaniu w tę kwestię, także o osobistym zaangażowaniu pani premier.

- Sprzedaż węgla na Ukrainę, poszerzenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej czy zagazowywanie węgla przez Azoty - to niektóre z pomysłów na ratowanie sektora węglowego, pomysłów, które zostały dobrze przyjęte. Pytanie tylko, czy nie powstały zbyt późno?

- Węgiel jest i jeszcze przez kilkadziesiąt lat będzie podstawowym surowcem energetycznym w Polsce. Te działania nie są wprowadzane za późno, widać już ich pierwsze efekty. Dużo rozmawiamy ze związkami zawodowymi i szefami firm górniczych. Wszyscy rozumieją potrzebę zmian w funkcjonowaniu tego sektora. Będziemy wykorzystywać możliwości wydobywcze poszczególnych kopalń, ale w taki sposób, by było to ekonomicznie uzasadnione. Jesteśmy zgodni w tym, że kopalnie powinny zatrudniać taką liczbę pracowników, jaka jest potrzebna do zaspokojenia popytu na węgiel. Dlatego pracujemy nad nowymi możliwościami wykorzystania węgla - na przykład przerabiania go na gaz - a także nad nowymi rynkami geograficznymi - jak Ukraina. Utrzymanie rynków zbytu będzie oznaczało również utrzymanie miejsc pracy. Dodatkowo prowadzenie innowacyjnych inwestycji poprawia komfort, bezpieczeństwo i wartość tej pracy.

Zobacz: USA od lat podsłuchują Niemców

- O ile sprzedaż węgla na Ukrainę wydaje się stosunkowo prosta, szczególnie w sytuacji, w której udzielimy Ukraińcom kredytu w wysokości 100 mln euro na jego zakup, o tyle zagazowywanie węgla to pieśń przyszłości.

- Wcale nieodległa. Już dziś na świecie istnieją i funkcjonują sprawdzone technologie zgazowania węgla. Budowa takiej instalacji to kwestia kilku lat. Dla pojedynczego człowieka - pana czy mnie - siedem lat to dużo, ale w skali gospodarki tak dużego państwa, jak Polska, i w skali tak dużej gałęzi gospodarki, to krótki okres. W tej chwili poważnie jest rozpatrywana koncepcja, by elektrownia oparta na technologii zgazowania węgla powstała w Kędzierzynie-Koźlu. Trwają prace, by przedsięwzięcie było nie tylko innowacyjne, zaawansowane technologicznie i dające dobre efekty ekologiczne, ale także efektywne biznesowo.

- Kiedy nastąpi uwolnienie cen energii elektrycznej dla indywidualnych odbiorców i czy nie będzie się to wiązało z podwyżkami?

- Ten proces jest prowadzony od lat, ale nie może być zbyt gwałtowny. Musimy mieć pewność, że na żadnym etapie nie odbije się negatywnie na odbiorcach. Powinno mu towarzyszyć wprowadzanie inteligentnych rozwiązań umożliwiających każdemu Polakowi kupowanie takiej ilości energii, jakiej potrzebuje, i w cenie, jaką aprobuje.

Polecamy: Łukasz Warzecha: Kopacz jest wszędzie

- W jednym z wywiadów zapewniał pan, że nie grzeje się panu telefon od rozmów z osobami, które chętnie weszłyby do tego czy innego zarządu. Będzie pan wprowadzał swoich ludzi do rad nadzorczych i zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa?

- Jak pan widział, przed ministerstwem nie ma kolejki chętnych. Nie mam swoich ludzi, którym miałbym załatwiać posady, nie będę wykorzystywał swojej pozycji do przeprowadzania głębokich zmian personalnych. Tam, gdzie kończą się kadencje rad nadzorczych czy zarządów, trzeba będzie powołać nowe władze, a przy ich wyborze kierować się tylko jednym kryterium - kryterium kompetencji.

Czytaj: UWAGA! Grasuje GANG porywający maltańczyki

Dziękuję za rozmowę.