Konrad Piasecki

i

Autor: ARCHIWUM

Konrad Piasecki:To sprawa dla komisji śledczej

2017-04-22 4:00

- Rzeczywiście, wokół samego przetargu i tego, co po jego unieważnieniu widać, dzieją się naprawdę dziwne rzeczy. Przetarg na te śmigłowce jest rzeczą palącą i opóźnienia w ich dostawie dla polskiej armii to coś, na co naprawdę nie możemy sobie pozwolić. - opiniuje publicysta Konrad Piasecki w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Opozycja wieszczy, że sprawa pana Berczyńskiego i jego enuncjacji na temat caracali to początek wielkiej afery. Faktycznie?

Konrad Piasecki: - Bez wątpienia jest w tej sprawie jakieś drugie dno i zagadka do rozwiązania. Pan Berczyński, który kilka dni temu był jeszcze w pełni formy, nagle oświadcza, że rezygnuje z przewodniczenia komisji smoleńskiej z powodu problemów rodzinno-zdrowotnych. To formuła na tyleż wygodna, co zgrana, że naprawdę trudno w nią uwierzyć.

- Jak może to drugie dno wyglądać?

- Wiemy tyle, ile powiedział pan Berczyński, a powiedział tyle, że "wykończył caracale". Jeśli świadomy, dorosły człowiek w autoryzowanym wywiadzie chwali się czymś takim, to chyba wie, co mówi. Skoro wie, co mówi, to ktoś powinien się tą sprawą zainteresować. Nie był bowiem członkiem komisji przetargowej, nie był negocjatorem ze strony polskiej, więc pytanie, jaki był jego udział w tej sprawie, warto postawić.

- Pana zdaniem wyjaśnieniem roli pana Berczyńskiego, tak jak sugeruje opozycja, powinna zająć się prokuratura? Pojawia się bowiem coraz więcej coraz dziwniejszych plotek w związku z jego domniemaną interwencją.

- Mam w tej sprawie coraz silniejsze poczucie, że nie byłoby źle, gdyby ktoś się tym zajął. Może to być prokuratura lub komisja śledcza. Rzeczywiście, wokół samego przetargu i tego, co po jego unieważnieniu widać, dzieją się naprawdę dziwne rzeczy. Przetarg na te śmigłowce jest rzeczą palącą i opóźnienia w ich dostawie dla polskiej armii to coś, na co naprawdę nie możemy sobie pozwolić. Z kolejnych zapowiedzi ministra Macierewicza nic nie wynika, a jednocześnie nie brakuje oskarżeń idących w bardzo różnych kierunkach, więc przynajmniej komisja śledcza powinna się temu przyjrzeć, rozwiewając wszelkie wątpliwości, które się pojawiają.

- Sprawa wydaje się rozwojowa i czy może się okazać, że skoro Misiewicz nie zatopił Macierewicza, to zrobi to Berczyński?

- Niewątpliwie potencjalna siła rażenia tej sprawy jest o wiele większa niż w przypadku Misiewicza. Dotyczy bowiem przetargu wartego miliardy złotych. Ciężar gatunkowy jest więc nieporównywalny.

Zobacz także: Jarosław Flis: Darowanie Tuskowi to dla PiS zdrada