Abp Sławoj Leszek Głódź o kard. Macharskim: Królewska postać, ale pełna skromności

2016-08-03 7:00

- Był taką postacią, która mogła sprawiać na zewnątrz wyniosłe wrażenie, ale w kontaktach osobistych był szczery, bezpośredni. Nawet kordialny, z humorem sytuacyjnym. Bardzo wysoka inteligencja, a zarazem wyważony, miał swoisty styl i dystans do wielu spraw... Był człowiekiem roztropnym, spokojnym, choć przecież przyszło mu przeżyć bardzo burzliwe czasy - wspomina zmarłego kardynała Macharskiego abp Sławoj Leszek Głódź.

"Super Express": - Jak ks. arcybiskup wspomina kardynała Macharskiego?

Abp Sławoj Leszek Głódź: - Osobiście poznałem go dopiero na początku pontyfikatu Jana Pawła II w 1979 roku, ale słyszałem o nim na długo wcześniej, bo była to wielka postać w Kościele. Został godnym następcą Karola Wojtyły w Krakowie, a od 25 lat, od mojej sakry biskupiej, byłem z nim dość blisko. Wraz z kardynałem Glempem i kardynałem Gulbinowiczem właśnie Franciszek Macharski był jednym z konsekratorów na Jasnej Górze. W 1991 roku, po moich święceniach pojechaliśmy razem z wiceministrem obrony Bronisławem Komorowskim podziękować za moje święcenia do Krakowa właśnie kardynałowi Macharskiemu. Później mieliśmy stały kontakt na Konferencjach Episkopatu.

- Słyszałem, jak któryś z księży mówił o nim jako "księciu Kościoła".

- Był taką postacią, która mogła sprawiać na zewnątrz wyniosłe wrażenie, ale w kontaktach osobistych był szczery, bezpośredni. Nawet kordialny, z humorem sytuacyjnym. Bardzo wysoka inteligencja, a zarazem wyważony, miał swoisty styl i dystans do wielu spraw... Był człowiekiem roztropnym, spokojnym, choć przecież przyszło mu przeżyć bardzo burzliwe czasy. Stalinowskie, czasy przełomu i niepodległości. I przecież to nie była łatwa rola zostać następcą Jana Pawła II w Krakowie, a on temu sprostał!

- Wiem, że historia próbowała na nim odcisnąć swoje piętno. Były naciski SB, zakaz wyjazdów za odmowę współpracy...

- Były, przez lata. Zawsze odmawiał, zawsze był zdecydowany i przeszedł przez to Morze Czerwone zwycięsko! To były jego wielkie satysfakcje: wolna Polska, której doczekał i wyjazd do Rzymu, kiedy wreszcie mu na to pozwolono, zwłaszcza w postaci pontyfikatu Jana Pawła II. Był jednym z liderów Kościoła, członkiem kongregacji znanym na całym świecie. I choć był postacią z samej góry, to nie dawał tego po sobie poznać. Bywałem wielokrotnie w jego rezydencji jako gość i było to miejsce bardzo uproszczone, bez blichtru. Całość jego życia świadczyła o skromności.

- Kiedy ostatni raz rozmawialiście?

- Na uroczystościach świętego Stanisława, przed rokiem... Królewski człowiek z grodu kardynałów. W jakiś sposób wychował też swojego następcę, bo ks. kardynał Dziwisz, niezależnie od tego, że był sekretarzem papieża, był też uczniem kardynała Macharskiego. To jakiś symbol, że odejście do Pana, dokonało się w czasie Światowych Dni Młodzieży.

Zobacz: Kardynał Franciszek Macharski nie żyje