Generał Władysław Anders, raportując do Londynu, ujął to następująco: "Stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa z góry skazana jest na zagładę. Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy się, kto ponosi za to odpowiedzialność". Uczestnik insurekcji i późniejszy marszałek Sejmu prof. Wiesław Chrzanowski napisał: "Wywołanie powstania jest karygodną zbrodnią. Winni muszą ponieść odpowiedzialność".
Podobnych refleksji trudno dziś szukać w oficjalnych przemówieniach i publicystyce. Pomija się całkowicie potworne straty, gdzie na jednego zabitego Niemca przypadało 100 Polaków. Do cna obca jest opinia gen. Pattona, który uważał, że "celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby nasi wrogowie umierali za swoją". W intencjach oficerów prących do powstania było odwrotnie. Gen. Okulicki wyraził to wprost: "Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy trzech mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu".
Wbrew urojonym oczekiwaniom zaplanowana klęska i krzyk protestu, nie poruszyły sumieniem świata, nie zmieniły ani o jotę ładu politycznego Europy przesądzonego wcześniej w koalicji antyhitlerowskiej. Londyn oznajmił, że nie mógł nic uczynić, bo powstanie zostało wszczęte przez "lokalnego polskiego dowódcę" bez porozumienia z rządem brytyjskim i bez uzgodnienia z radzieckimi siłami, które szły na Warszawę. Podobnie oceniali to Amerykanie.
Składając hołd i czcząc poległych żołnierzy oraz ludność cywilną, warto pamiętać słowa uczestnika powstania Jana M. Ciechanowskiego, który w swojej książce napisał: "Dzisiaj, po powstaniu, pozostała tylko wspaniała legenda bezprzykładnego bohaterstwa uczestników i ludności cywilnej Warszawy oraz straszliwa przestroga na przyszłość przed nieliczeniem się z wymogami sytuacji i polityczno-militarnymi realiami".
Zobacz także: Komisja Europejska wszczęła postępowanie wobec Polski
Polecamy również: Karczewski skomentował BŁĄD w ustawie o Sądzie Najwyższym
Przeczytaj ponadto: Tyle zapłacimy za reformę sądownictwa