Mariusz Antoni Kamiński

i

Autor: Piotr Grzybowski Mariusz Antoni Kamiński

Mariusz Antoni Kamiński o swojej nominacji: To nie była decyzja polityczna

2016-02-10 3:00

Mariusz Antoni Kamiński w rozmowie z Tomaszem Walczakiem wyjaśnia powody nominacji na szefa Polskiego Holdingu Obronnego.

"Super Express": - Gratuluję nominacji na szefa Polskiego Holdingu Obronnego.

Mariusz Antoni Kamiński: - Dziękuję bardzo.

- Ale, żeby nie było za miło - jak pan, jeden z bohaterów afery madryckiej, odzyskał zaufanie Jarosława Kaczyńskiego? W końcu swego czasu prezes PiS mówił w "Super Expressie", że nie widzi dalszej współpracy z panem i pańskimi kolegami.

- Po pierwsze, prokuratura zupełnie umorzyła postępowanie w tej sprawie. Uznała, że wszystko, co mówiliśmy, było prawdą.

- Tyle że gdybyście tak szybko nie oddali pieniędzy na wycieczkę do Madrytu, pewnie nie byłaby tak łaskawa.

- Nie. Proszę przeczytać uzasadnienie.

- Ale czy nie jest też tak, że nie każde łamanie standardów w polityce jest ujęte w paragrafach?

- Tu mówimy o kwestiach stricte prawnych. Prokuratura absolutnie potwierdziła to, o czym mówiliśmy od początku do końca. Że działaliśmy zgodnie z prawem.

- Standardy jednak złamaliście. Bardzo źle to zostało odebrane przez opinię publiczną.

- Nie zgadzam się z tym, a prokuratura potwierdziła moje zdanie.

- To czemu prezes Kaczyński tak szybko pozbył się was z partii? Za niewinność?

- Rozumiem tę decyzję. To było przed wyborami samorządowymi. Była na nas duża nagonka medialna. Dziś sprawa wygląda tak, że prokuratura umorzyła śledztwo, a ja wygrałem konkurs organizowany przez radę nadzorczą. Do konkursu stanęło kilku kandydatów. Z racji mojego doświadczenia w sejmowej Komisji Obrony Narodowej, a także z racji tego, że od 8 lat zajmuję się bezpieczeństwem, uzyskałem najlepszą rekomendację.

Zobacz: Duda chce ODEBRAĆ order Grossowi!

- Doświadczenie niestety uczy, że konkursy wygrywają ci, którzy mieli wygrać.

- To był bardzo rzetelnie przeprowadzony konkurs. Byli bardzo poważni kontrkandydaci. Ja uzyskałem rekomendację rady nadzorczej i to jej decyzja, a nie decyzja polityczna. Zdecydowało moje doświadczenie. Przypomnę też, że bezpieczeństwem zajmuję się naukowo - jestem adiunktem na Akademii Obrony Narodowej.

- O żadnym kolesiostwie nie ma mowy?

- To był rzetelnie przeprowadzony konkurs, a decyzję podjęła rada nadzorcza.

- Jarosław Kaczyński po aferze madryckiej mówił w jednym z wywiadów, że nadużyto jego zaufania. Pański przypadek pokazuje, że opłaca się oszukiwać prezesa?

- Nie będę się do tego odnosił. Powtórzę - działaliśmy zgodnie z prawem i praktyką sejmową, a o mojej nominacji zdecydowały kompetencje i doświadczenie.