Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Mirosław Skowron: O wyższości kopniaka lewicowego

2017-07-12 4:00

Mirosław Skowron dla "Super Expressu": O wyższości kopniaka lewicowego.

Po demonstracjach w Hamburgu i poniedziałkowych demonstracjach w Warszawie przyszła mi do głowy zaskakująca myśl, że jest to kolejny aspekt, w którym staliśmy się bardziej cywilizowani od Europy Zachodniej.

Nie mam nic wspólnego z miesięcznicami ani tym bardziej z demonstracjami KOD, Obywateli RP czy jak też nazywa się obecnie następna "ostatnia nadzieja białych" z opozycji. Wyłączając głupi pomysł blokowania manifestacji PiS poprzez usadzenie tyłków na chodnikach, nasze demonstracje są bez porównania spokojniejsze. I to pomimo nieustannego lamentu na temat rosnącej radykalizacji obu stron.

Obchody 87. miesięcznicy smoleńskiej. Kaczyński: Będzie kontynuowana droga odbudowy sprawiedliwości

Oczywiście nie brak osób, które przychodzą tylko po to, by - za przeproszeniem - "dostać po ryju" od policji lub drugiej strony i prezentować rany bojowe przed kamerami, krzycząc, że "za wolność wybili". Mam jednak wrażenie, że pogłowie tej trzody nie jest u nas zbyt liczne.

Do wyniku dzielnych lewicowych młodzieńców z Hamburga nie zbliżył się nigdy nawet Marsz Niepodległości, z powodu którego rokrocznie tak siwieje ze zgrozy "Wyborcza". Włączając nawet pamiętny marsz, na którym płonęły wozy kolorowe TVN.

Jest jednak coś smutnego, choć zarazem śmiesznego w tym, że skopanie jednej osoby przez idiotów z manifestacji narodowych radykałów w Radomiu w tak wielu polskich mediach sprzedawane było pod tytułami: "nadchodzi brunatna fala" lub "zagrożenie faszyzmem", a poważne obrażenia 500 policjantów z Hamburga były już tylko "wydarzeniami" albo "odosobnionymi incydentami".

Wychodzi na to, że rynkowy kurs niesłusznego kopniaka narodowego stoi dziś wyżej niż 500 słusznych kopniaków lewicowych.

I zastanawiam się tylko, kiedy ostatni raz odbyła się w Europie manifestacja prawicowa bądź narodowa, podczas której pobito by aż 500 policjantów. Strzelam ot tak, bez sprawdzania, że dziać to się mogło jeszcze w czasach Republiki Weimarskiej i demonstracji NSDAP.

Może nieustannie międląc temat "prawicowego" czy "brunatnego" zagrożenia i licząc, ilu obcokrajowcom powiedziano coś przykrego na ulicy, politycy i media w całej Europie przeoczyły zagrożenie, które wcale nie musi być mniej niepokojące?