mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Rzeczpospolita Turkmeńska

2015-07-29 4:00

Senator został złapany w kobiecym stroju na wciąganiu tajemniczego proszku. Nie, nie chodzi o senatora Krzysztofa Piesiewicza. Chodzi o brytyjskiego lorda Johna Sewela. Polityka Partii Pracy, wiceszefa Izby Lordów, byłego ministra.

Sewel, podobnie jak Piesiewicz, wciąga nosem biały proszek. Podczas spotkań z prostytutkami rzuca rasistowskie uwagi (podobnie jak rzucał je np. Radek Sikorski).

To, jak na to nagranie zareagował sam oskarżony, jego koledzy z partii i z parlamentu, a także publicyści i media świadczy niestety o tym, jak wielka jest różnica między krajem normalnym a Polską. Między krajem, do którego Polacy wyjeżdżają, a tym, z którego uciekają. Między państwem o standardach normalnych a tym o standardach republik postsowieckich.

Jak zareagowali politycy? W Londynie wszyscy podkreślili, że Sewel to "złe jabłko", wezwali go do ustąpienia i nieszkodzenia partii i parlamentowi. Sewel ustąpił, zakończył karierę, prokuratura prowadzi dochodzenie.

Jak reagowali politycy w Polsce? Marszałek Borusewicz, sam słynący z bizantyjskiego podejścia do przysługujących mu samolotów, orzekł, że wciągający biały proszek senator jest "ofiarą, a nie przestępcą". Koledzy z Senatu Piesiewicza bronili i pozwolili mu się schować za immunitetem, a ten to ochoczo przyjął. Śledztwo zostało wstrzymane. Niewykluczone, że senatorowie samokrytycznie przyznali w ten sposób, że państwo, jakie nam stworzyli, bardziej przypomina postsowieckie republiki i nie można w nim liczyć na uczciwy proces.

Jak zareagowali publicyści i media? W Londynie wyrazili oburzenie i wezwali Sewela do jak najszybszej dymisji, zakończenia kariery i wyjaśnienia sprawy.

Jak zareagowały media w Polsce? Twierdziły, że Piesiewicz "został wrobiony", a "Super Express" należałoby ukarać za przekroczenie wszelkich granic, naczelnego zamknąć w więzieniu. I rozpoczęto dyskusję, czy Piesiewicz ma się czego wstydzić i czy nie powinien pozostać w polityce.

W podejściu mediów i polityków była też jeszcze jedna, ciekawa różnica. W W. Brytanii wszyscy skupili się na tym, co senator robi i mówi na nagraniach.

W Polsce? Zarówno przy aferze Piesiewicza, jak i przy aferze taśmowej premier Kopacz, cały zastęp polityków Platformy, a także kibicujące im media podkreślały, że "najważniejsze jest to, że nagrań dokonano nielegalnie" oraz "politycy są tu ofiarami".

Otóż nie. Najważniejsze jest to, jaka prawda o polityku, ukrywana przed wyborcami, wynika z nagrań. To, że nagrań dokonano nielegalnie, "najważniejsze" byłoby w Turkmenistanie.

Zobacz: Janusz Korwin-Mikke: Właściwa ocena