Senat miał być izbą, która nadzoruje poprawność ustaw przyjętych przez Sejm. Tymczasem politycy PiS przyjęli w wyższej izbie ustawę z bublem, o którym wiedzieli długo przed głosowaniem. Chodzi o dwa sprzeczne zapisy. Artykuł 12 ustawy o SN mówi o przedstawieniu prezydentowi przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów pięciu kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego. Z kolei art. 18 stwierdza, że to samo zgromadzenie wybiera tylko trzech kandydatów.
Z bubla podczas posiedzenia Senatu tłumaczył się nawet wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł (37 l.). Próbował przekonać, że to żaden błąd. Twierdził, że ważniejszy jest art. 12 i ma on pierwszeństwo przed drugim artykułem o innym brzmieniu. Pominięty został także głos senatora PiS Aleksandra Bobki (57 l.). Zgłosił on do ustawy aż pięć poprawek. - Zapis o wygaszaniu mandatu pierwszego prezesa SN jest niezgodny z konstytucją (art. 183 - przyp. red.). Przepis konstytucji jest jednoznaczny. Zrozumiałaby go moja wnuczka - zauważał Bobko. Ale jego poprawki zostały odrzucone. Po ich przyjęciu musiałby się znowu zebrać Sejm (a jest już na urlopie) i je przegłosować. W ostatecznym głosowaniu w nocy z piątku na sobotę tylko dwóch senatorów PiS wstrzymało się w tej sprawie: Jarosław Obremski (55 l.) i właśnie Bobko. Z kolei marszałek Senatu Stanisław Karczewski (62 l.) kilka godzin później komentował przyjęty bubel. - "W ust. o SN jest drobna pomyłka. Różnica w zapisie o ilości kand. na prezesa wymaga szybkiej noweli. Senat może ją przedst. na posiedz. w lipcu" - napisał na Twitterze. - To pokazuje, że jeżeli prezes Kaczyński nakazał, żeby ustawę uchwalili do końca lipca, to nawet jakby w projekcie znalazły się najbardziej absurdalne pomyłki, to i tak nie ma refleksji PiS - ocenia poseł Borys Budka (39 l.) z PO. Co zrobi Andrzej Duda? - Prezydent jako prawnik zauważył i stwierdził to jasno, że podczas prac nad ustawą w Sejmie, w jakiś sposób trochę z winy posłów, nie dochowano pewnej prawidłowości legislacyjnej - skomentował sprzeczne zapisy rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński (39 l.). Dzisiaj prezydent ma m.in. rozmawiać z aktualną jeszcze prezes Sądu Najwyższego.