Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Pomagajmy, ale z głową!

2017-04-06 4:00

Na Bliskim Wschodzie trwa katastrofalna wojna. Islamonazistowska dzicz (islamonazizm jest dobrym określeniem, aby odróżnić morderców od uczciwych muzułmanów) morduje niewinnych. Ofiary wojny i nieludzkich represji giną lub uciekają ze swych domów, aby ratować siebie i swoich najbliższych. Można ich zrozumieć, trzeba im pomóc. Pomoc ta jednak musi być organizowana z głową.

Niestety, niemiecka kanclerz Angela Merkel zaproponowała sposób najgłupszy z możliwych. Zaprosiła do Europy wszystkich, po czym postanowiła ludzi niezweryfikowanych, bez żadnego sprawdzenia rozlokować po państwach członkowskich. Polska i Węgry odmówiły, więc mają być ukarane. Tymczasem problem polega na tym, że wśród tych przyjezdnych oprócz ludzi, którzy naprawdę szukają schronienia przed wojennym piekłem, są też osoby podejrzane, a nawet - na co są przecież dowody - członkowie organizacji terrorystycznych. Ale nawet jeśliby byli sami uchodźcy, to umieszczanie ich w zamkniętych enklawach, najpierw w obozach, a potem gettach sprawi, że tworzyć się będą zamknięte grupy. Do napięć społecznych dojść musi. Drugą sprawą jest właśnie wspomniany problem z brakiem weryfikacji. Trzeba uszczelnić granice, wpuszczać jedynie tych, którzy naprawdę uciekają przed wojenną pożogą. I wreszcie rzecz najważniejsza - kto za kryzys migracyjny odpowiada? A odpowiadają te rządy państw europejskich, które najpierw rozpętały na Bliskim Wschodzie awanturę, a potem nie zrobiły nic, by zapobiec katastrofie, jaką było powstanie potworka pod nazwą Państwo Islamskie, czy krwawej wojnie w Syrii, gdzie z jednej strony walczy państwowy reżim, z drugiej terroryści ISIS. Dziś w Syrii mamy katastrofę humanitarną, słyszymy o śmierci kolejnych cywilów. W krajach europejskich mamy wzrost napięcia, krwawe zamachy, poczucie zagrożenia. A od politycznych ekspertów słyszymy raczej o koncercie mocarstw - co ugra Rosja Władimira Władimirowicza, a co znów Turcja Recepa Erdogana. Nie wierzę w to, że nie dało się tej katastrofie zapobiec, pomóc ofiarom na miejscu, tak by nie musieli uciekać ze swoich domów. Pomagać trzeba z głową, w przeciwnym razie można ją stracić. Dosłownie i w przenośni.

ZOBACZ: Jarosław Kuźniar szydzi z Polaków