Rodziny wielodzietne to rodziny patriotyczne

i

Autor: Piotr Piwowarski Redaktor naczelny „Super Expressu” Sławomir Jastrzębowski w rozmowie z ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem

Władysław Kosiniak-Kamysz w Więc jak?: Rodziny wielodzietne to rodziny patriotyczne [WIDEO]

2014-08-29 4:00

- Propozycje premiera wpisują się w rok rodziny - mówi minister z PSL w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Złośliwi twierdzą, że powinniśmy rozmawiać o kiełbasie wyborczej.

Władysław Kosiniak-Kamysz: - Niesłusznie twierdzą. Propozycje premiera, które wczoraj padły...

- Czyli wie pan, o co chodzi?

- Nie będziemy udawać, że nie czytamy gazet. Te propozycje dotyczą ludzi potrzebujących wsparcia. Emerytów, rencistów, rodzin wielodzietnych. To się wpisuje w strategię nie tylko roku, ale i dekady rodziny. Zmian w polityce prorodzinnej. Nie ma się czemu dziwić, że rząd planuje to, przyjmując budżet. Popatrzmy na wskaźniki waloryzacji.

- Niskie. Mamy deflację.

- I mogłoby się okazać, że wskaźnik waloryzacji byłby ekstremalnie niski. I ta waloryzacja mogłaby być niższa niż np. 7 zł. Nie zaradzilibyśmy temu w marcu. Cieszę się, że te pieniądze na uzupełnienie waloryzacji procentowej, którą zachowujemy, się znalazły.

- Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, pyta: "Jak rząd może rzucać kilkanaście miliardów złotych w stronę wyborców, a jednocześnie twierdzić, że drugi filar OFE jest zbyt drogi i trzeba go zlikwidować. Proste pytanie: pieniądze są czy ich nie ma?". Donald Tusk mówił, że nie ma tych pieniędzy i likwiduje OFE.

- Chciałbym, żeby było tych środków więcej, to będzie między 4 a 5 miliardów.

- Ale są pieniądze czy ich nie ma?

- Pieniądze są...

- Czyli są!

- Jest wzrost gospodarczy, choć nie są to ogromne kwoty w skali budżetu, ale wydajemy je na te rzeczy potrzebne. Z OFE mieliśmy zaś pierwszy raz prawo wyboru. Decyzja w sprawie ich funkcjonowania była jak najbardziej słuszna. Ograniczyła zadłużanie się państwa, dając Polakom możliwość wyboru.

- Wyboru ograniczonego. Jeżeli ktoś nie wybrał, to automatycznie był w ZUS.

- Państwo jest gwarantem emerytur, dopłaca do tych najniższych. I państwo mogło skonstruować to tak, żeby było bezpiecznie dla emerytów.

- Sprytnie skonstruowało. Jeszcze jeden ekonomista Witold Orłowski: "Mamy zaraz rok wyborczy, więc mamy kiełbasę wyborczą. Nie ma się czemu dziwić. Co by było, gdyby rząd nie dał podwyżek emerytom".

- W 2012 roku wprowadziliśmy waloryzację kwotową, a nie było żadnych wyborów. Zawsze można coś krytykować, ale ogłosiliśmy to w momencie konstruowania budżetu. Było to możliwe i dobrze, że tak się stało. Nie tylko dla emerytów, lecz także dla rodzin wielodzietnych.

Zobacz: Jacek Skała: Chcę wierzyć, że nie chodzi o Sławomira Nowaka

- Wyjaśnijmy, jakie zmiany czekają nas w marcu. 36 zł dla emerytów.

- Nikt nie dostanie niższej waloryzacji emerytur niż 36 zł. Według ostatnich wyliczeń minimalna emerytura wzrosłaby tylko o 9 zł, a teraz będzie 36 zł.

- Kolejne zmiany?

- Ulgi podatkowe dla rodzin. Dziś mamy ulgi za kolejne dzieci. Teraz wzrosną te za trzecie, czwarte i kolejne dzieci. Będzie to dotyczyło już 2014 roku. To niejedyna zmiana dla rodzin. Mamy dziś grupę rodziców, którzy rozliczają się najczęściej wspólnie. Nie mogli skorzystać z tej ulgi, bo nie mieli wystarczających zarobków. Korzystali np. z 200 zł zamiast całej kwoty ponad 1000 zł. Teraz fizycznie dostaną te pieniądze.

- Czyli nie tyle wypracuje te pieniądze i państwo zwróci, ale państwo mu te pieniądze da? To nie będzie ulga, tylko rodzaj zasiłku.

- To będzie połączenie ulgi podatkowej ze wsparciem państwa.

- Pora, żeby pochwalił się pan sukcesami. Bezrobocie spada. Dzięki panu?

- Nie, to jest zasługa polskich przedsiębiorców.

- Skromność, skromność...

- Nie... Gdyby to zależało od ministra pracy...

- Nic od pana nie zależy?

- Dużo zależy (śmiech), nie narzekam na swoje kompetencje. Nawet patrząc po działaniach rządu, to ogromna ilość była w Ministerstwie Pracy.

- Dużo spadło?

- W ciągu roku spadło o ponad 2 punkty procentowe. 380 tys. osób bezrobotnych mniej. Najlepszy wynik od lat.

- Dlaczego?

- Gospodarka ruszyła, pracodawcy chcą zatrudniać. I nasze decyzje o zmianie funkcjonowania urzędów pracy. Więcej pieniędzy na wsparcie bezrobotnych, staże, szkolenia, dofinansowanie działalności gospodarczej. Dzięki temu mamy lepsze wpływy do budżetu i lepszą sytuację na rynku pracy. Ona też będzie się jeszcze poprawiać.

- I Polki rodzą więcej dzieci. Także pana zasługa?

- Nadleciały bociany... Część demografów sugeruje, że mogły mieć na to wpływ zmiany w urlopach rodzicielskich. To wydłużenie, do roku czasu... I urlop macierzyński stał się atrakcyjny. Do tego zmiany w żłobkach, przedszkolach, urlop dla samozatrudnionych i ubezpieczonych w KRUS, a także Karta Dużej Rodziny. - Cały system polityki rodzinnej, który staje się atrakcyjny...

- Myśli pan, że ludzie tak kalkulują? Będę miał dziecko, bo ten urlop...

Oczywiście to są działania potrzebne, tworzą dobry klimat dla rodzin. Jeżeli kogoś to zachęciło, to bardzo dobrze.

- A pan sądzi, że...

- Kluczową sprawą było wydłużenie tego urlopu. Dla kobiet trudne było rozstanie się z dzieckiem już po pół roku. To, że można spędzić cały rok w domu ze swoim maluchem, jest bardzo ważne.

- Polski rząd jest rządem wielodzietnym.

- To prawda. Minister Szczurek, minister Kluzik-Rostkowska, wicepremier Bieńkowska, minister Cichocki, minister Karpiński... Mają duże rodziny.

- Robią prawo sami dla siebie?

- (śmiech) Naprawdę, gdyby robiło się prawo dla trzech czy czterech osób, to byłoby bez sensu. Rodziny wielodzietne to rodziny patriotyczne, bo dzięki nim mamy bezpieczeństwo demograficzne.

- Czyli niewielodzietne są niepatriotyczne? Ja mam dwójkę dzieci...

- Każda rodzina wyznająca wartości patriotyczne jest patriotyczna. I też jest pan patriotą. I mówię w kontekście bezpieczeństwa demograficznego. Stworzyliśmy to sformułowanie w dyskusjach z rodzinami. Często pisano, że rodzina wielodzietna to rodzina patologiczna. To się utarło w świadomości i ten znak równości trzeba przekreślić. Lepiej mówić o rodzinach patriotycznych.

- Ostatnie pytanie. Obiecałem, że się zapytam: co słychać u Waldka Pawlaka? Gdzie zniknął?

- Wszystko dobrze, jest posłem, jest aktywny w strażach pożarnych.

- Ale tak "przyczajony tygrys, ukryty smok"? Planuje przewrót pałacowy?

- Ma też swoje plany związane z polityką, ale też działalnością społeczną. Premier Pawlak jest człowiekiem bardzo propaństwowym...

- Propartyjnym i propeeselowskim...

- Tak! Rzadko zdarzają się partie, w których jeden szef przegrywa i oddaje miejsce zwycięzcy, nie jest wyrzucany. W PO Jarosław Gowin przegrał i już go nie ma. W PiS przeważnie jest jeden kandydat. Premier Pawlak nie jest odsuwany na drugi plan. On ma taki styl, że jak jest pierwsza linia, to angażuje się w stu procentach, a w drugiej linii ma swoje inne zadania.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail