Gen Roman Polko

i

Autor: Michał Niwicz

Roman Polko KOMENTUJE: Rosyjski niedźwiedź już biegnie

2016-10-12 4:00

Roman Polko w rozmowie z Mateuszem Zardzewiałym mówi o następstwach rozmieszczenia w obwodzie kalinigradzkim systemu rakietowego Iskander. Co to oznacza dla Polski?

"Super Express": - Rosjanie rozmieścili w obwodzie kaliningradzkim system rakietowy Iskander. Co to dla nas oznacza?

Gen. Roman Polko: - Tak naprawdę nic się nie zmieniło. Pamiętajmy, że to są rakiety umieszczone na mobilnych platformach samochodowych i w każdej chwili można je przerzucać w różne miejsca. To nie są pierwsze manewry wojskowe, w czasie których sprowadzono iskandery do obwodu kaliningradzkiego. I to prężenie muskułów przez Rosję może się samemu Putinowi wymknąć spod kontroli.

ZOBACZ: Protest nauczycieli w całej Polsce. Minister Zalewska ZOSTANIE odwołana?! RELACJA NA ŻYWO

- Z kolei NATO swoich muskułów nie chce prężyć - sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg stwierdził, że nie będzie pilnej reakcji na rozmieszczenie iskanderów, ponieważ NATO nie chce nowej rundy zbrojeń. To dobra czy zła taktyka?

- To zastanawiająca postawa Sojuszu. Niektórzy oficerowie NATO w dalszym ciągu są bardziej pozerami niż oficerami realnie podchodzącymi do rzeczywistych zagrożeń. Wolą nie dostrzegać problemu, niż się z nim zmagać albo wykazują daleko posunięty polityczny cynizm. W istocie jest to moralne tchórzostwo. Jednak to nie dotyczy wszystkich oficerów, jest wśród nich wielu, którzy od dawna wskazują na zagrożenia, oni nawet ostrzegali przed aneksją Krymu przez Rosję. Jednak po raz kolejny okazuje się, że tego typu głosy są marginalizowane.

- Czy obawy przed rozpętaniem nowego wyścigu zbrojeń są słuszne, czy może ten wyścig już dawno się zaczął, w chwili, gdy Putin rozpoczął realizację swojej polityki?

- Właśnie on już dawno się rozpoczął, a my udajemy, że go nie ma! Dlatego przegrywamy już na starcie, bo ten rosyjski niedźwiedź już wystartował, już biegnie, a my udajemy, że nic się nie dzieje. I to właśnie nazywam tchórzostwem, politycznym cynizmem. Do Putina przemawia tylko język czynów i siły, a czując i widząc bezkarność, testuje nas, sprawdza naszą cierpliwość - na ile sobie jeszcze pozwolimy. To taka postawa może doprowadzić do konfliktu na niewyobrażalną skalę, a nie fakt, że zaczniemy twardo stąpać po ziemi. Zauważmy, że gdy podczas szczytu NATO pokazaliśmy solidarność, to ze strony Moskwy nie było wygrażania, tylko język dużo spokojniejszy niż teraz.