Donald Tusk i Donald Trump

i

Autor: Olivier Matthys Donald Tusk i Donald Trump

Sojusz z USA bez sojuszu z Europą nie działa

2017-07-06 4:00

Co wyniknie z wizyty Donalda Trumpa w Polsce?

"Super Express": - Prezydent Duda zapowiada wizytę Trumpa w Polsce jako nie tylko ważną z punktu widzenia relacji z USA, ale historyczną. Rzeczywiście ma aż taki ciężar?

Adam Traczyk: - Wizyty prezydentów USA są zawsze ważnym wydarzeniem politycznym, ale nie przesadzałbym z historycznym wymiarem wizyty Trumpa. Z perspektywy Polski kluczowe będzie potwierdzenie gwarancji sojuszniczych wynikających z art. 5 traktatu waszyngtońskiego. Ale przecież taka deklaracja powinna być oczywistością. W 2014 roku Barack Obama mówił, że Polska już nigdy nie będzie samotna, a zobowiązania sojusznicze wykute są w granicie.

- Dla Obamy Europa Wschodnia była raczej drugorzędnym polem realizacji amerykańskich interesów. Liczyła się rywalizacja z Chinami. Przyjazd Trumpa oznacza, że region wraca do pierwszej ligi zainteresowania USA?

- Nie, i wynika to wprost z potencjału naszego regionu, który jest mniejszy niż Azja. Znaczenie rywalizacji z Chinami podkreślał też wielokrotnie sam Trump. Obie strony są jednak zainteresowane ożywieniem współpracy. Dla Polski ważny - oprócz bezpieczeństwa - jest sektor energetyczny. Trump chce promować amerykański eksport gazu, Polsce natomiast zależy na dywersyfikacji dostaw i uniezależnieniu sie od Rosji.

- Sceptycy twierdzą, że ta wizyta może stać się początkiem podziału w UE na Zachód - sceptyczny wobec Trumpa, Kaczyńskiego czy Orbána, a z drugiej strony na nasz region, kwestionujący przewodnią rolę starej Unii, patrzący ciepło na Trumpa. Ten pesymizm jest uzasadniony czy to zwykła histeria?

- Byłoby wielkim błędem Polski, gdybyśmy podsycali takie nastroje i starali się wykorzystać wizytę Trumpa do ugrania czegoś kosztem jedności Unii czy Zachodu. Wiele państw inicjatywy Międzymorza też odebrałoby to źle, bo nie chcą konfliktów z europejskim centrum. Musimy także pamiętać, że bezpieczeństwo i pozycja Polski zależą nie tylko od gwarancji USA w ramach NATO, ale w ogromnym stopniu od naszych dobrych relacji z państwami zachodniej Europy. Szczególnie z Niemcami. W dłuższej perspektywie, w obliczu stopniowej erozji pozycji USA jako jedynego globalnego supermocarstwa, komponent europejski będzie nabierał coraz większego znaczenia. Dlatego Polska powinna łagodzić spory transatlantyckie, a nie je podsycać.

- Krzysztof Szczerski wyraźnie podkreśla, że Polska nie ma zamiaru zrywać z tradycją budowy dobrych relacji atlantyckich i europejskich. Mówi, że oba wymiary są równie ważne i Polska nie będzie ich kwestionować. Może nie ma co panikować?

- Niestety, słowa ministra Szczerskiego nie oddają politycznej rzeczywistości. Rząd PiS spycha Polskę coraz bardziej na peryferia europejskiej polityki. Nie chodzi tu tylko o odmowę udziału w mechanizmie relokacji uchodźców, czy spór o łamanie zasad praworządności. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Symboliczny jest niechętny stosunek do mechanizmu UE stałej współpracy strukturalnej (PESCO) w kwestiach polityki obronnej. Sojusz z USA bez silnego zakorzenienia w Europie jest ułomny i może dawać jedynie iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa.