Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański: Zdekomunizować Temidę III RP

2015-11-28 3:00

"Są wrogie siły w Polsce, które knują zbrodnie. Chcą rozpętać szał wojny domowej, chcą utopić kraj w potokach krwi bratniej. Waszym świętym obowiązkiem jest uchronić kraj przed tymi, którzy walczą ze wszystkim co jest postępowe w Polsce. (...) Twardsze dłonie dla zdrad reakcji, czujniejsze oko (...) w walce o lepszą, szczęśliwszą demokrację polską!". Czyje to słowa?

Jednego z najwyższych funkcjonariuszy stalinowskiego państwa, oberubeka Jakuba Bermana.

Mówił do młodych sędziów, prokuratorów, adwokatów, aby w ramach komunistycznego bezprawia mordowali sądowo polskich niepodległościowców. Nie byli prawnikami, tylko "sędziami nowego typu" - po ukończeniu przyspieszonych kursów zawodowych wydawali wyroki śmierci pod dyktando "ludowej" władzy.

"W nowej Polsce prawo może stosować ten, kto rozumie i odczuwa potrzebę dokonania przewrotu". To nie Zbigniew Ziobro ani inny funkcjonariusz "PiS-owskiej dyktatury". To kolega Jakuba Bermana Leon Chajn, stalinowski wiceminister sprawiedliwości.

Te młode kadry "nowego typu" były wykuwane w szkołach im. Teodora Duracza. Placówka nieprzypadkowo otrzymała taką nazwę. Duracz to przedwojenny komunista. W oficjalnych dokumentach partyjnych domagał się np. oddania Niemcom "okupowanych" przez Polskę: Pomorza Gdańskiego i Górnego Śląska. Przed sądami II RP bronił działających na szkodę Polski komunistycznych działaczy i szpiegów. W procesie łuckim w 1934 r. wśród 57 osób oskarżonych o chęć oderwania od Polski jej południowo-wschodnich Kresów i obalenia przemocą ustroju państwa polskiego w celu wprowadzenia komunistycznej dyktatury był również Ozjasz Szechter, wpływowy członek Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ojciec Adama Michnika. Jego przyrodni brat - Stefan Michnik - ukończył potem "Duraczówkę" i skazywał Polaków na śmierć.

Dyrektorem szkoły im. Duracza był Igor Andrejew, który chwalił się, że "wszystkie przedmioty są wykładane zgodnie z założeniami marksizmu-leninizmu", oraz Gustaw Auscaler. Obaj, jako sędziowie Sądu Najwyższego, 20 października 1952 r. utrzymali wyrok śmierci na gen. Emila Fieldorfa "Nila". Szczątków polskiego generała do dziś nie udało się odnaleźć w bezimiennych dołach śmierci na "Łączce". Dostęp blokuje m.in. grób jednego z nauczycieli morderców "nowego typu" - prokuratora Jerzego Modlingera.

Uczniem Andrejewa był np. Lech Falandysz, prawnik prezydenta Wałęsy, i Lech Gardocki, w III RP prezes Sądu Najwyższego. Andrzej Rzepliński w latach 70. był w PZPR. Wielu absolwentów "Duraczówki" i ich następcy pozostali w zawodzie dzięki okrągłemu stołowi. Dlatego obecna kosmetyka przy Trybunale Konstytucyjnym nie wystarczy. Temida III RP wymaga opcji zerowej.

Zobacz: Grzegorz Schetyna: PiS dokonuje gwałtu na polskiej demokracji