Tadeusz Płużański: Żołnierze Wyklęci i WSI

2015-03-28 3:00

"Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania, związanego z potrzebą odbudowy, w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych Żołnierzy Wyklętych. My wiemy, że jest do wykonania ciężka praca, ale też czujemy, że wiele też udało się osiągnąć" - tak Bronisław Komorowski uczcił 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

A teraz druga wypowiedź głowy państwa. "WSI? To był polski wywiad i kontrwywiad! Hańbą było jego zniszczenie tak, jak to zrobił PiS". Logiczne. Bo gdy przyjrzymy się, skąd wzięły się Wojskowe Służby Informacyjne, bez trudu stwierdzimy, że to następcy organizacji, która mordowała Żołnierzy Wyklętych, czyli powodowała ofiary po ich stronie. Bo poprzednikiem WSI była Informacja Wojskowa, najbardziej krwawa instytucja stalinowskiej Polski, stworzona na wzór i pod dyktando Moskwy (przez pierwsze dwa lata służyli w niej wyłącznie Sowieci). W 1994 roku Sejm potępił zbrodniczą działalność UB i IW jako odpowiedzialnych za cierpienia i śmierć tysięcy Polaków. Aż do likwidacji WSI w 2006 r. służyli w niej rosyjscy oficerowie szkoleni przez GRU.

O tym wojskowym kontrwywiadzie mówił przed laty (dla brytyjskiego "Spectatora") Radek Sikorski: "WSI były ostatnią funkcjonującą organizacją komunistyczną, która mogła przejąć kontrolę nad krajem, gdyby ze Wschodu znów zaczęły wiać chłodniejsze wiatry. Jeszcze długo po puczu w Związku Radzieckim polscy szefowie WSI wciąż myśleli, że ich czas może nadejść. (.) Obecni i byli oficerowie WSI mieli mieszkania i zagraniczne konta bankowe, prowadzili operacje przemytu broni, mieli własne źródła dochodu i własne kontakty na Wschodzie i na Zachodzie". Czy dzisiejszy marszałek Sejmu powtórzyłby te słowa? Wątpliwe.

Obchody zakończenia wojny 8 maja 1945 r. powinny się odbyć w tym roku na Westerplatte - zaproponował prezydent. Przyklasnął temu prof. Paweł Machcewicz, który w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że jego placówka - powstające w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej "pokaże rok 1945 jako niewątpliwe wyzwolenie spod okupacji niemieckiej, jakie przyniosła Armia Czerwona". Tylko że to wyzwolenie zamieniało się od razu w sowiecką okupację. Bo wojna dla Polaków się nie skończyła - trwała przez następne 10 lat. Trwała jako ostatnie polskie powstanie zbrojne przeciwko Sowietom prowadzone przez ok. 180 tys. Żołnierzy Wyklętych. Dlatego Polska w ogóle nie powinna 8 maja obchodzić żadnego dnia zwycięstwa. Ale Platforma obchodzi okupacyjne święta. Wczoraj władze Gdańska z prezydentem Adamowiczem na czele złożyły hołd "wyzwolicielom" z Armii Czerwonej. Wszystko w rocznicę aresztowania i wywiezienia do Moskwy 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Pogratulować!

Zamiast czcić pseudorocznice wolności, lepiej zadbać o jej dzisiejszą obronę, tak jak robią to Estończycy, Litwini czy Łotysze. Bo reset z Rosją, który miał nastąpić po Smoleńsku, bezpowrotnie minął.

Zobacz: Andrzej Duda porównał ceny na Słowacji i w Polsce. Drożej w euro....