Prof. Antoni Dudek

i

Autor: Andrzej Lange

Prof. Antoni Dudek: W oskarżaniu nas Gross posunie się jeszcze dalej

2015-11-02 3:00

Uważam, że Jan Tomasz Gross swoimi ostatnimi publikacjami się skompromitował. Order otrzymał za bardzo dawne zasługi związane z działalnością opozycyjną i za relacje polskich zesłańców na Syberię, które publikował. To już jednak bardzo zamierzchła przeszłość. Od dłuższego czasu ten człowiek prowadzi działalność, której celem jest obrażanie narodu polskiego, i moim zdaniem na to odznaczenie nie zasługuje. To jednak decyzja prezydenta, który musi rozważyć wszelkie plusy i minusy takiej decyzji, mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Antoni Dudek.

"Super Express": Kilkanaście tysięcy osób chce, by Jan Tomasz Gross stracił Order Zasługi RP. Czy po serii skandalicznych publikacji na temat Polaków prezydent powinien pozbawić go odznaczenia?

Prof. Antoni Dudek: - Decyzja należy tu do Kancelarii Prezydenta. Uważam, że Jan Tomasz Gross swoimi ostatnimi publikacjami się skompromitował. Order otrzymał za bardzo dawne zasługi związane z działalnością opozycyjną i za relacje polskich zesłańców na Syberię, które publikował. To już jednak bardzo zamierzchła przeszłość. Od dłuższego czasu ten człowiek prowadzi działalność, której celem jest obrażanie narodu polskiego, i moim zdaniem na to odznaczenie nie zasługuje. To jednak decyzja prezydenta, który musi rozważyć wszelkie plusy i minusy takiej decyzji.

- Publikacje na temat polskiej współodpowiedzialności za mordowanie Żydów miały przecież miejsce. Nad czym więc się zastanawiać?

- Prezydent musi uwzględnić to, że Gross wokół odebrania orderu z pewnością zrobi międzynarodowy skandal. Andrzej Duda musi się zastanowić, czy to nam się po prostu opłaca. W wymiarze czysto formalnym, nie dyplomatycznym, Gross absolutnie nie powinien mieć tego odznaczenia. Jest jednak podstawowe pytanie - czy warto robić z niego "męczennika".

- Brytyjski historyk David Irwing za kłamstwa na temat Holokaustu został jednak skazany na trzy lata więzienia, w celi spędził ponad rok. Tu mamy też do czynienia z kłamstwem - oskarżaniem Polaków o udział w Holokauście. A odpowiedzialności - przynajmniej na razie - nie ma żadnej.

- To prawda. Czym innym jest jednak kłamstwo oświęcimskie Irwinga, który negował hitlerowskie ludobójstwo, a czym innym obrażanie Polaków. Musimy zdawać sobie sprawę, że w międzynarodowym układzie sił to są dwie różne sprawy. Ale jak mówię - decyzja jest po stronie Kancelarii Prezydenta. Jeśli Gross straci odznaczenie - absolutnie nie będę zdziwiony.

- W Polsce Gross jest odbierany raczej nieprzychylnie. Skąd jednak bierze się popularność kontrowersyjnego historyka w Europie Zachodniej?

- Popularność to byłoby za dużo powiedziane. Są natomiast pewne środowiska na Zachodzie, które są polonofobiczne i oskarżają nas o współudział w Holokauście. Dotyczy to części środowisk żydowskich zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ale nie tylko. Na ich zapotrzebowanie Gross działa. Zrobił niewyobrażalną ze swojej perspektywy karierę po książce "Sąsiedzi", wcześniej był szerzej nieznany. Poszedł więc tą drogą dalej, znalazł w tym coś w rodzaju misji życiowej. Myślę, że teza o tym, że Polacy zamordowali w czasie wojny więcej Żydów niż Niemców, to nie jest jego ostatnie słowo. Z tego punktu widzenia odebranie mu odznaczenia może i jest słuszne. Także dlatego, że Gross dalej będzie szedł w tym kierunku, w którym zmierza.

- O ile w książce "Sąsiedzi" są jeszcze jakieś fakty, o tyle w kolejnych publikacjach Gross faktycznie idzie dalej i brnie w oskarżanie Polaków...

- On brnie w tezę, którą teraz wyakcentował, że Polacy wymordowali więcej Żydów niż Niemców. Bo jeśli jest tyle publikacji o tym, jak Polacy walczyli z Niemcami, to uznając absurdalną tezę Grossa za prawdziwą, musiałaby powstać jeszcze większa literatura o zabijaniu Żydów przez Polaków.

Zobacz także: Wiktor Świetlik: Freud dla ubogich